- Nasza podopieczna czuje się dobrze i jesteśmy z niej dumni - powiedziała Ivica Lozar, dyrektorka placówki w Metlice, tej samej, w której zmarła pierwsza śmiertelna ofiara koronawirusa w Słowenii.
- Za każdym razem, gdy dzwonił telefon, nasze serca zamierały - zwierzała się słoweńskiej prasie synowa 106-letniej Angeli Ogulin. - Ale kilka dni temu głos w słuchawce poinformował mnie, że nie ma już czego się obawiać, a mama ma się dobrze i jest w najlepszej formie spośród wszystkich osób w tym domu, które zachorowały.
Ognisko koronawirusa w domu seniora w Metlice wybuchło w połowie marca, gdy zakażenie stwierdzono u jednego z tamtejszych lekarzy. Mimo szybkich działań zapobiegających rozprzestrzenianiu się epidemii, wśród mieszkańców placówki przypadków zakażeń przybywało z każdym dniem.
(pap)
Fot. pixabay