Szefowie państw UE zaoferowali podczas szczytu w Brukseli w czwartek dodatkowe wsparcie dla Włoch; jest szansa na zamknięcie szlaku migracyjnego w centralnej części Morza Śródziemnego - poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
"Liderzy zgodzili się zaoferować premierowi (Włoch Paolo) Gentiloniemu mocniejsze wsparcie dla pracy Włoch z władzami libijskimi. Mamy prawdziwą szansę na zamknięcie szlaku przez centralną część Morza Śródziemnego" - powiedział Tusk na konferencji prasowej podsumowującej pierwszą roboczą sesję szczytu UE.
Po zamknięciu szlaku we wschodniej części Morza Śródziemnego z Turcji do Grecji to właśnie sytuacja na centralnym szlaku była powodem do niepokoju dla UE. W ostatnich miesiącach jednak zaczęły przynosić efekty wysiłki władz z Rzymu, które rozpoczęły współpracę z Libijczykami, dostarczając władzom oskarżanym o sprzyjanie przemytnikom m.in. pieniądze.
Według danych Frontexu, największy spadek napływu migrantów nastąpił w ostatnim czasie właśnie na szlaku środkowośródziemnomorskim. W porównaniu z wrześniem ubiegłego roku jest on mniejszy o ponad 2/3.
Szef Rady Europejskiej podkreślał, że przywódcy unijni zdecydowali, iż dostarczą znaczne środki finansowe na "okno północnoafrykańskie", czyli program unijnego funduszu na rzecz Afryki, który ma wesprzeć tę część świata. Jego celem jest poprawienie sytuacji w regionie i - w efekcie - zatrzymanie potencjalnych imigrantów w ich krajach. O to, by środki te były ukierunkowane na powstrzymanie nielegalnej migracji, ma zadbać Komisja Europejska. "W ciągu kilku kolejnych tygodni powinniśmy zobaczyć konkretne rezultaty" - powiedział Tusk.
Do tej pory państwa członkowskie niezbyt hojnie wspierały fundusz na rzecz Afryki ze środków krajowych. Początkowo KE zadeklarowała przeznaczenie dla niego ze środków UE 1,8 mld euro, jednak później kwota ta została powiększona i obecnie przekracza 3 mld euro. Szef KE Jean-Claude Juncker ubolewał na konferencji prasowej, że do tej pory kraje unijne zadeklarowały na ten cel jedynie 175 mln euro. "To oczywiście niewystarczające. Jeśli chcemy być obecni, głównie w północnej części Afryki, musimy zwiększyć środki finansowe, które mamy do dyspozycji" - wskazał Juncker.
Nadzwyczajny fundusz powierniczy UE dla Afryki, bo tak brzmi jego pełna nazwa, ma wspierać kraje Afryki Północnej: Maroko, Algierię, Tunezję, Libię i Egipt. Ponadto ze środków UE mają korzystać państwa regionu Sahelu oraz Jeziora Czad: Burkina Faso, Kamerun, Czad, Gambia, Mali, Mauretania oraz Niger, Nigeria i Senegal. Wsparcie ma też iść do Rogu Afryki: Dżibuti, Erytrei, Etiopii, Kenii, Somalii, Sudanu Południowego, Sudanu, Tanzanii i Ugandy. "Jeśli chodzi o nadzwyczajny fundusz powierniczy UE dla Afryki, osiągamy limit" - ostrzegał Juncker.
Celem programu jest eliminowanie przyczyn nielegalnej migracji w krajach pochodzenia i tranzytu, zwłaszcza poprzez tworzenie możliwości ekonomicznych i edukacyjnych, a także poprawę jakości rządów.
Choć przywódcy unijni skoncentrowali się na szczycie na zewnętrznym wymiarze migracji, poruszyli też kwestie reformy prawa azylowego, z którą UE zmaga się od dłuższego czasu (głównie przez propozycje rozdzielnika uchodźców). Tusk zapowiedział, że sprawa zostanie przeniesiona na poziom szefów państw i rządów.
Pierwsza dyskusja w gronie "28" odbędzie się jeszcze w grudniu, a celem ma być wypracowanie porozumienia do połowy 2018 roku. Dla Polski i innych krajów opierających się systemowi relokacji to dobra wiadomość. Warszawa domagała się bowiem, żeby sprawa ta była rozstrzygana na szczycie, na którym decyzje podejmowane są jednomyślnie.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
Fot. EPA/OLIVIER HOSLET