Nowy raport WHO wskazuje na znacznie wyższą liczbę ofiar COVID-19, niż wcześniej zakładana. Szacunki oparte na analizie wzrostu śmiertelności pokazują, że do końca 2020 roku, na świecie zmarły 3 mln osób - 1,2 mln więcej, niż pokazywały wcześniejsze obliczenia.
Raport mówi też o dostępie do szczepień, któremu daleko do równości i sprawiedliwości. Tylko 1 proc. dawek trafia do krajów biednych, 19 proc. do państw o niższych-średnich dochodach, 33 proc. - wyższych-średnich i 47 proc. - do krajów bogatych.
Jak wynika z raportu, COVID-19 zagroził populacjom na całym świecie i aż 90 proc. państw doświadczyło zaburzeń pracy służby zdrowia. Choroba nieproporcjonalnie silnie uderzyła w ludność żyjącą w dużym zagęszczeniu. Jednocześnie, w wielu miejscach na świecie brakuje odpowiednich danych na temat dostępu do usług zdrowotnych.
- Nigdy nie poznamy całkowitego wpływu pandemii na zdrowie ludzi. Mimo to szacunki na temat wzrostu śmiertelności w 2020 roku opublikowane przez WHO pomagają zorientować się w tej trudnej sytuacji - mówi Brian Wahl, epidemiolog z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health.
- Najbardziej trzeźwiące informacje zawarte w tym raporcie dotyczą faktycznej liczby zgonów z powodu COVID-19. Wszystkie kraje muszą wspólnie, ciężej pracować, aby poprawić raportowanie zgonów. To jeden z najważniejszych wskaźników globalnej sytuacji zdrowotnej - podkreśla Madhukar Pai z McGill University.
Opracowanie zawiera też optymistyczne informacje. Wskazuje bowiem wyraźną poprawę średniej oczekiwanej długości życia w momencie porodu, która od 2000 roku do roku 2019 wzrosła z 66,8 do 73,3 lat. Zdaniem ekspertów to zasługa przede wszystkim zmniejszenia śmiertelności dzieci i ograniczenia chorób zakaźnych. Najbardziej skorzystały na tym kraje o niskim-średnim dochodzie.
(PAP)