Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Wiele śmiertelnych ofiar pożaru studia animacji (akt. 2)

Data publikacji: 18 lipca 2019 r. 11:37
Ostatnia aktualizacja: 23 lipca 2019 r. 12:23
Wiele śmiertelnych ofiar pożaru studia animacji
 

Mężczyzna, który przyznał się do podpalenia w czwartek studia animacji na przedmieściach Kioto, był w przeszłości skazany za napad rabunkowy oraz leczył się psychiatrycznie - poinformowała w piątek japońska telewizja publiczna NHK. W pożarze zginęły 33 osoby.

Policja zidentyfikowała podpalacza jako 41-letniego Shinji Aobę i podała to do wiadomości publicznej. Według NHK był on skazany na 3,5 roku więzienia za napad na sklep spożywczy. Po odbyciu kary przebywał przez pewien czas w ośrodkach dla byłych więźniów. Był też leczony psychiatrycznie.

Podpalacz studia animacji na przedmieściach Kioto powiedział policji, że wzniecił pożar, ponieważ to studio ukradło jego pomysł na powieść - informuje w piątek agencja Kyodo, powołując się na śledczych. 

41-latek „wydawał się niezadowolony, zdaje się, że się denerwował, krzyczał coś o tym, że został splagiatowany” - powiedziała mediom kobieta, która widziała jego zatrzymanie.

„Gińcie!” - krzyczał sprawca, polewając łatwopalnym płynem wejście do siedziby studia Kyoto Animation. Zatrzymany przyznał się do winy i oświadczył, że podpalił studio, ponieważ ukradło ono jego powieść – podała japońska agencja Kyodo, przytaczając źródło policyjne.

***

Do 33 wzrosła liczba osób, które zginęły w pożarze, wywołanym w czwartek w studiu animacji na przedmieściach japońskiego miasta Kioto przez 41-letniego mężczyznę. Wcześniej informowano o 24 ofiarach śmiertelnych. Podpalacz przyznał się do winy.

36 osób odniosło obrażenia, stan 10 z nich lekarze określają jako krytyczny. To najtragiczniejszy w skutkach pożar w Japonii od 2001 roku, kiedy w tokijskiej dzielnicy rozrywki Kabukicho ogień pochłonął 44 ofiary śmiertelne.

Najnowsze informacje o liczbie ofiar przekazał przedstawiciel straży pożarnej w Kioto Kazuhiro Hayashi dodając, że nie przypuszcza się, by ktokolwiek był jeszcze zaginiony.

Policja aresztowała 41-letniego mężczyznę pod zarzutem podpalenia studia animacji. On także doznał obrażeń i został odwieziony do szpitala. Policja poinformowała, że przyznał się już do podpalenia. Jego motywy nie są na razie znane.

Pożar wybuchł około godz. 10.30 czasu lokalnego (godz. 3.30 w Polsce) w miejscowości Uji, w trzykondygnacyjnym budynku studia animacji. Jak informują japońskie media podpalacz rozlał łatwopalny płyn krzycząc "Gińcie!".

Telewizja NHK pokazywała zdjęcia, na których widać, jak z budynku studia wydobywa się szary i czarny dym. Pożar opanowano po kilku godzinach.

Premier Japonii Shinzo Abe na Twitterze złożył kondolencje rodzinom zabitych. Napisał też, że modli się o jak najszybszy powrót do zdrowia tych, którzy doznali obrażeń.

Kyoto Animation, lepiej znane jako KyoAni, zostało założone w 1981 roku jako studio produkcji animacji i komiksów. Znane jest z megahitowych historii o licealistkach, w tym "Lucky Star", "K-On!" i "Haruhi Suzumiya".

(pap)

Fot. PAP/EPA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA