Kijów. W obwodzie zakarpackim na zachodniej Ukrainie, gdzie 11 lipca doszło do strzelaniny na tle konfliktu o podział rynku przemytu papierosów, trwa wielka mobilizacja do wojska. Szczególnym zainteresowaniem armii cieszą się... przemytnicy.
W Mukaczewie, gdzie rozegrały się wydarzenia z udziałem uzbrojonych nacjonalistów z Prawego Sektora, miejscowej mafii papierosowej i milicji, wezwania do wojska otrzymało prawie 90 mężczyzn. Nowy szef władz obwodowych Zakarpacia Hennadij Moskal uprzedził, że zaproszenia do wojskowych komend uzupełnień otrzymają przede wszystkim ci, którzy pojawiają się publicznie z bronią, noszą wojskowe ubrania i mają zasłonięte maskami twarze. Do wojska pójdą także mężczyźni przyłapani na przemycie.
- Nie pozwolę na okazywanie "bohaterstwa" poprzez walkę z miejscową ludnością, bezkarne chodzenie z bronią i straszenie ludzi. Kategorycznie powiedziałem, że jeśli zobaczycie kogoś w masce, to natychmiast ciągnijcie go do komendy uzupełnień – mówił Moskal w niedawnym wywiadzie.
Tymczasem wpływowy zakarpacki polityk, deputowany do ukraińskiego parlamentu i szef kancelarii byłego prezydenta Wiktora Juszczenki Wiktor Bałoha zaalarmował, że mobilizacja wykorzystywana jest w tym regionie w celach politycznych. Oświadczył, że gdy po mianowaniu Moskala na szefa administracji obwodu z pracy zwolnili się naczelnicy administracji rejonowych (powiatowych), po kilku dniach zaczęli oni otrzymywać wezwania do wojska. Wezwania dostali także deputowani lokalnych rad z partii Bałohy, Jedno Centrum.
- Stalin odsyłał niepokornych do obozów koncentracyjnych, Breżniew do szpitali psychiatrycznych, Janukowycz do więzienia, a demokratyczne władze Ukrainy odsyłają ich do ATO (strefa operacji antyterrorystycznej przeciwko prorosyjskim separatystom). Wojna przestała być środkiem obrony suwerenności i jedności terytorialnej, lecz przekształciła się w instrument walki politycznej – powiedział Bałoha. Wyraził przypuszczenie, że mobilizacja może być także wykorzystana dla walki z przeciwnikami politycznymi przed zaplanowanymi na październik wyborami samorządowymi. (pap)
Fot. EPA/MYKOLA TYS