Żadna z 10 osób zatrzymanych w tzw. aferze polickiej nie trafi do aresztu tymczasowego. W czwartek szczeciński Sąd Okręgowy nie uwzględnił kolejnych zażaleń prokuratury, które dotyczyły ostatnich dwóch członków byłego zarządu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA - eksprezesa Krzysztofa Jałosińskiego oraz jednego z byłych dyrektorów spółki Bartłomieja K.
To ostateczna decyzja.
- W ocenie sądu drugiej instancji zebrane przez prokuratora dowody nie pozwalają obecnie na przyjęcie, iż zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzuconych im czynów. Powyższe skutkuje niemożnością zastosowania wobec podejrzanych jakichkolwiek środków zapobiegawczych. Sąd Okręgowy w pisemnym uzasadnieniu wydanych orzeczeń w sposób szczegółowy odniósł się do podniesionych przez oskarżyciela publicznego zarzutów. Od powyższych orzeczeń nie przysługuje środek zaskarżenia - stwierdził sędzia Tomasz Szaj, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Sąd już wcześniej - tydzień i dwa tygodnie temu - podjął podobne decyzje wobec ośmiu innych osób z zarządu Polic oraz spółek - córek. Wszyscy więc będą odpowiadać z tzw. wolnej stopy.
Według prokuratury wszystkie te osoby miały się dopuścić do wyrządzenia szkody w wielkim rozmiarze w majątku ZCh Police SA podejmując błędne decyzje gospodarcze. Chodzi np. o inwestycję z 2014 roku - zakup spółki, która miała się zajmować eksploatacją kopalni odkrywkowych fosforytów w Senegalu (umowa opiewała na 29 mln dolarów). W czerwcu tego roku, kiedy te 10 osób zostało zatrzymanych, sąd nie zgodził się na zastosowanie tymczasowego aresztowania. Prokuratura złożyła więc zażalenia na tę decyzję.
(dar)
Na zdjęciu: Sądzie Okręgowy w Szczecinie nie uwzględnił w czwartek zażalenia prokuratury i Krzysztof Jałosiński, były prezes Grupy Azoty Police, nie trafi do aresztu.
Fot. Ryszard Pakieser