Do szczecińskiego Sądu Okręgowego trafił akt oskarżenia w sprawie wybuchu gazu w kamienicy w październiku 2017 roku. Zarzut usłyszeli dwaj pracownicy pogotowia gazowego, którzy mieli niedokładnie sprawdzić instalację po wezwaniu ich przez lokatorów budynku.
Prokuratura zarzuciła dwóm mężczyznom "sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, a także mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji mieszaniny gazu ziemnego".
Do wybuchu przy ul. Gdyńskiej na szczecińskim Niebuszewie doszło 19 października 2017 r. tuż po godz. 5.00. Ranna została jedna osoba – lokatorka mieszkania, w którym nastąpiła eksplozja. Kobieta miała poparzone około 60 proc. powierzchni ciała. Zmarła kilka tygodni po zdarzeniu.
Z budynku ewakuowano około 30 osób. Wybuch uszkodził trzecią kondygnację oraz poddasze i dach w dwóch klatkach. Całkowicie zniszczył ścianę frontową i tylną, od podwórza, na czwartym piętrze.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska poinformowała w poniedziałek, że oskarżeni pracownicy pogotowia gazowego zostali kilka godzin wcześniej wezwani na interwencję do budynku. Lokatorzy podejrzewali, że nieszczelna jest instalacja, a w jednym z mieszkań ulatnia się gaz.
– Mężczyźni dokonali sprawdzenia szczelności w lokalu, w którym zachodziła wątpliwość, a także w piwnicy i na parterze budynku. Nie zweryfikowali jednak stężenia gazu na wyższych kondygnacjach – wyjaśniła prok. Biranowska-Sochalska. Dodała, że pracownicy pogotowia gazowego nie zabezpieczyli miejsca zdarzenia i nie sprawdzili stanu instalacji gazowej, "do czego byli zobowiązani".
Gaz ulatniał się w mieszkaniu na wyższej kondygnacji – to tam doszło rano do wybuchu. Rzeczniczka prokuratury podała, że w śledztwie zgromadzono "obszerny materiał dowodowy". Jednym z dowodów jest opinia biegłego z zakresu instalacji gazowych.
Mężczyznom grozi 12 lat więzienia.
(pap)
Fot. Ryszard Pakieser
Na zdjęciu: do wybuchu gazu doszło na wyższej kondygnacji budynku.