„Kłamca, kłamca”, „Banda złodziei”, „Nie macie sumienia” – skandowali mieszkańcy, którzy protestowali na sesji przeciwko zamknięciu szkół wiejskich w Wyszoborze i Mechowie.
Aż trzydziestu policjantów pilnowało porządku podczas wtorkowej sesji (26 kwietnia), w trakcie której radni podjęli uchwały o zamknięciu szkół wiejskich w Wyszoborze i Mechowie. „Kłamcy, kłamcy” – krzyczeli rozżaleni i wściekli rodzice. W pewnej chwili w kierunku obradujących poleciały jajka. Na sali zawrzało, policjanci musieli uspokajać gości.
Sprawa zamknięcia placówek wypłynęła jesienią ubiegłego roku. Wówczas radni podjęli uchwałę intencyjną. Mieszkańcy przekonywali, że to pierwszy krok do decyzji o zamknięciu. A burmistrz odpierał zarzuty mówiąc, że uchwała nie przesądza o przyszłości.
– Nie pomyliliśmy się, wiedzieliśmy, że tak się skończy. Okłamali nas, oszukali. Przeniesienie dzieci do innej szkoły niesie ze sobą nie tylko kłopoty organizacyjne, ale przede wszystkim potężny stres. Dzieci zostaną rozdzielone, nie będą uczęszczać do jednego oddziału, bo nikt nie utworzy dla nich nowej klasy – mówili rozgoryczeni i wściekli rodzice, którzy zapowiedzieli, że to jeszcze nie koniec. – Będzie okupacja szkoły – zagrozili.
Tymczasem wiceburmistrz Sławomir Nowak mówił, że u podstaw decyzji o zamknięciu szkół leży analiza demograficzna.
– Przeprowadzona analiza wykazała, że drastycznie spadła liczba uczniów, a tym samym wzrasta koszt utrzymania – tłumaczył.
Ostatecznie za uchwałą likwidacyjną głosowało większość radnych, mimo presji i protestów mieszkańców.
Marzena Domaradzka
Fot. Stanisław Razmus