Awaria kotła c.o. wstrzymała odejście ze szwedzkiego portu w Ystad promu "Mazovia", należącego do Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Jednostka utknęła tam na ponad dobę.
Awarię kotła wykryto w piątek (14 października) koło południa. W maszynowni podniosła się temperatura, utrudniając pracę załodze. Prom miał wypłynąć z Ystad do Świnoujścia o godz. 14, ale kapitan zdecydował, że pozostanie w porcie do czasu usunięcia awarii. Kilka razy przesuwano termin wyjścia jednostki w morze. Utknęła w porcie do soboty. W związku z tą sytuacją anulowane zostało też planowe odejście "Mazovii" w piątkowy wieczór ze Świnoujścia.
- Wszyscy pasażerowie "Mazovii" mogli pozostać na noc w kabinach, również ci, którzy nie mieli wykupionych takich miejsc - poinformowała Arletta Kramska, kierownik Działu Marketingu i Reklamy w PŻB. - Otrzymali kolację, a rano suchy prowiant.
Część podróżnych nie czekała na usunięcie awarii i popłynęła do Świnoujścia innymi promami.
- Opłaty za bilety oczywiście zwracamy - zaznaczyła A. Kramska. - Indywidualni pasażerowie od razu otrzymali zwrot w kasach. W przypadku firm, które mają podpisane z nami umowy, odbywa się to inaczej.
W sobotę, zgodnie z rozkładem, prom powinien opuścić Ystad o godz. 14. Jednak to odejście również anulowano. Ostatecznie "Mazovia" wypłynęła ok. godz. 16.45.
- Awaria została usunięta, a klasyfikator, który przyjechał z Kopenhagi, ocenił, że prom jest zdolny do odbycia podróży - podała A. Kramska.
Tekst i fot. (ek)