„Jest dobra wola, ale jeszcze nie u wszystkich" - radny Bazyli Baran komentuje swoisty stan zawieszenia, w jakim znalazła się inicjatywa nazwania imieniem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy placu po dawnym szczecińskim pomniku Wdzięczności.
To jeden z centralnych punktów miasta: na trasie prestiżowego miejskiego Złotego Szlaku. Jednak obecnie to społecznie zdegradowana przestrzeń publiczna, jaka za rok-dwa ma szansę się zmienić. W przyjazne i estetyczne miejsce spotkań, swoisty „przystanek na dalszej trasie czy to do obiektów handlowych czy w kierunku Urzędu Miejskiego i dalej parku Kasprowicza" - jak oceniał Jacek Szewczyk z Archid Pracownia Architektoniczna, jaka w 2017 roku wygrała konkurs (nagroda główna: 30 tys. zł) na koncepcję zagospodarowania tego fragmentu al. Papieża Jana Pawła II (podobny konkurs rozstrzygnięto także w 2011 r., ale ówczesna zwycięska koncepcja nigdy nie została zrealizowana - przyp. an).
Przed miesiącem grupa szczecińskich radnych złożyła w Biurze Rady Miasta projekt uchwały w sprawie „nadania nazwy urzędowej placowi w Szczecinie" (działkom 11/2 i 13 z obrębu ewidencyjnego nr 1036 - Śródmieście 36). Konkretnie: im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To inicjatywa czwórki szczecińskich radnych: Małgorzaty Gadomskiej, Urszuli Pańki, Bazylego Barana (PO) i Wojciecha Dorżynkiewicza (Niezrzeszony). Zanim miałaby zostać poddana pod głosowanie Rady, powinna uzyskać ocenę jej dwóch merytorycznych komisji. Do tej pory jednak nie była oficjalnie ani dyskutowana, ani opiniowana przez radnych.
Wokół inicjatywy zrobiło się cicho. A jak wynika z opinii docierających do „Kuriera", już zyskała ona sporą rzeszę entuzjastów. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 26 lutego 2018 r.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK