Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Bo czujnik czadu piszczy...

Data publikacji: 14 stycznia 2016 r. 17:44
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:40
Bo czujnik czadu piszczy...
 

- Gdzie można naprawić czujnik czadu? Zaczyna piszczeć, gdy tylko włączam piecyk - z takim pytaniem zadzwoniła kilka dni temu do szczecińskiej straży pożarnej pewna pani. Dopiero po kwadransie rozmowy dała się przekonać, że z czujnikiem wszystko w porządku i trzeba wezwać fachowców, którzy wyeliminują źródło śmiertelnej trucizny... I tak pochwalić należy, że w ogóle zadzwoniła do fachowców.

Czad zabija nie tylko w sezonie grzewczym. Choć służby i media apelują, by zaopatrywać się w czujniki, a przede wszystkim otwierać  okna także zimą, co i rusz dochodzi do kolejnych wypadków. Tylko od 1 do 11 stycznia w Szczecinie straż pożarna interweniowała sześć razy. W ubiegłym roku - aż siedemdziesiąt. 

- To oznacza wzrost o 7 procent. Trzy osoby straciły życie, poszkodowane zostały kolejne 34, przy czym nie śledzimy już co stało się z tymi, które trafiły do szpitali - informuje st. kpt. Piotr Tuzimek, rzecznik PSP w Szczecinie. - Wzrost interwencji to - paradoksalnie - także efekt rosnącej świadomości. Jeśli bowiem czujka daje znak, właściciel mieszkania dzwoni do nas i jak się zwykle okazuje, dobrze, że to robi. A jest też grupa osób, działająca na własną rękę, czyli wzywająca kominiarza, konserwatora, wietrząca pomieszczenia. Trzeba pamiętać, że czad może nas powoli podtruwać przez wiele lat, wpływać na nasze problemy ze zdrowiem; jak wskazują amerykańscy naukowcy istnieje prawdopodobieństwo, iż może przyczynić się do choroby Parkinsona. Czujnik od razu wychwyci tlenek węgla, daje nam czas na reakcję. W domu to my jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo swoje i bliskich, nikt inny. A ten dom, tak w przypadku zatrucia czadem, jak i pożarów okazuje się często być zagrożeniem. Co istotne - możemy nie mieć żadnego piecyka gazowego, a i tak być narażeni na zatrucie, za sprawą niesprawnego sprzętu u sąsiadów.

Szczecin, 9 stycznia. Godzina 6.15, mieszkaniec ulicy Pułaskiego bierze kąpiel. Z zatruciem zostaje zabrany przez pogotowie ratunkowe. To klasyczny przypadek. Wcześniej, 2 stycznia przy ul. Oficerskiej udaje się uniknąć ofiar. Stężenie tlenku węgla było bardzo wysokie. Przyczyna? Popękany komin, bardzo zły stan przewodów. Zapala się też sadza...

- Każde urządzenie może się zepsuć, koniecznie trzeba je raz na rok serwisować - twierdzi st. kpt. Piotr Tuzimek. - Nie można uogólniać, gdzie zwykle dochodzi do tragedii, przy czym nie dzieje się to tylko w zaniedbanych mieszkaniach, gdzie lokatorzy muszą liczyć się z każdym groszem i uszczelniają co tylko się da. W nowym budownictwie zazwyczaj wszystko jest szczelne, ani okno, ani drzwi nie przepuszczają świeżego powietrza i gdy nie wietrzymy może kosztować to nas życie lub zdrowie. ©℗ (kol)

Na zdjęciu: Czujnik czadu może uratować życie.

Fot. arch.: Dariusz GORAJSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Gość
2018-03-24 20:47:41
Sylwia to nie reaguj uciekaj sama a oni niech zasna na wieki
Sylwia
2018-03-24 19:34:06
W Małkini Górnej sasiedzi za to za reagowanie gdy czujnik piszczy strasza Prokuratura. ;)
Bądźmy czujni!
2016-01-15 05:30:16
Popieram, powinna być kontrolka stanu baterii!
Badzmy czujni,
2016-01-14 20:55:20
Czujnik powinien dawac rowniez krotkie sygnaly... gdy bateria robi sie slaba !
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA