Po raz trzeci w tym roku nie udało się zakończyć procesu Ryszarda Bondy - eksposła Samoobrony i zachodniopomorskiego przedsiębiorcy rolnego. Już w styczniu miał skończyć swoje tzw. ostatnie słowo. Nie udało się - był chory. Potem w marcu. Był w szpitalu. Kolejne podejście miało się odbyć w czwartek. Bonda jest znowu chory - dwa dni temu miał operację.
Były poseł jest oskarżony o przywłaszczenie maszyn rolniczych od jednego z rolników z okolic Nowogardu wartych ponad 720 tys. zł oraz oszustwa kredytowe na szkodę BGŻ SA na prawie 2,5 mln zł. Proces w tej sprawie trwa już prawie sześć lat.
W październiku ubiegłego roku sąd zakończył postępowanie. Prokurator zażądał dla Bondy kary trzech lat pozbawienia wolności oraz 90 tys. zł grzywny. Obrona wniosła o uniewinnienie.
Bonda słynie w szczecińskich sądach z wyjątkowo długich przemówień w tzw. ostatnim słowie. Teraz trwa ono od listopada ubiegłego roku. Swoją przemowę miał zakończyć w styczniu.
- Nie znam drugiej takiej sytuacji, aby ktoś tak długo próbował zakończyć swoje ostatnie słowo. Miejmy nadzieję, że do września oskarżony będzie już całkowicie zdrowy - stwierdził sędzia Józef Grocholski
W grudniu 2014 roku szczeciński Sąd Okręgowy skazał Bondę na 6 lat pozbawienia wolności w innym procesie, tzw. mysim. W czerwcu ubiegłego roku apelacja postanowiła złagodzić wyrok - do pięciu lat. Ale nadal bez warunkowego zawieszenia wykonania kary. Wyrok jest prawomocny. Ale Bonda złożył kasację do Sądu Najwyższego.
(dar)
Więcej w magazynowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dn. 24.06.2016 r.
Fot. Robert STACHNIK