Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Bronią pani doktor. Odebrać jest łatwiej, niż pomóc?

Data publikacji: 06 kwietnia 2018 r. 11:31
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:07
Bronią pani doktor. Odebrać jest łatwiej, niż pomóc?
 

Z posesji w Starym Czarnowie w asyście policji aktywiści stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt wywieźli w ciągu trzech dni ponad sto psów, kilka koni, krów, a nawet świnie pasterskie. Ich zdaniem była to nielegalna hodowla, a stan zwierząt był wystarczającym powodem do niezwłocznej interwencji. Stowarzyszenie zarzuca właścicielce znęcanie się nad zwierzętami.

W obronie kobiety stanęli jednak mieszkańcy. – Ona nie tylko, że nie znęcała się nad zwierzętami, ale je ratowała. Przyjmowała porzucone psy, ratowała konie z rzeźni… Ludzie podrzucali jej swoje zwierzęta. Gdzie było to stowarzyszenie, kiedy trzeba było jej pomóc? – pytają.

Zaczęło się w przedświąteczny czwartek. Pod prywatny budynek, gdzie mieści się także przychodnia zdrowia, podjechały samochody, w tym także policyjne. Kilkudziesięciu aktywistów stowarzyszenia z Trzcianki w Wielkopolsce w asyście policjantów i w obecności prokuratora rozpoczęło akcję odbierania zwierząt. Mieli zezwolenie na przeszukanie posesji w asyście policji. Nie mieli jednak – co przyznaje Grzegorz Bielawski, były szef stowarzyszenia, a obecnie szeregowy członek – decyzji administracyjnej legalizującej przejęcie zwierząt od właściciela, który jakoby sprawuje opiekę nad zwierzętami nienależycie, to jest powodując ich zły stan i doprowadzając do choroby. Zdaniem G. Bielawskiego, zebrany przez stowarzyszenie materiał dowodowy uzasadniał natychmiastową interwencję na posesji pani Lidii Pięty, miejscowej lekarki, znanej także w okolicy opiekunki i miłośniczki zwierząt.

Psy, konie, krowy i świnie wywożono przez trzy dni. W internecie pojawiło się wiele fotografii i filmy z interwencji. Widać na nich zwierzęta raczej brudne niż głodne. Niektóre rzeczywiście stoją po kostki w błocie. Członkowie stowarzyszenia eksponują fotografie, na których widać konia z wielką raną pod grzywą. Nie wiemy jednak, w jakich okolicznościach powstała ta rana i jaka jest historia zwierzęcia. Pani Lidia bowiem – jak wynika z relacji sąsiadów – przyjmowała do swojej „zagrody” zwierzęta chore, porzucone lub nawet ratowała je odbierając z transportu do rzeźni.

– Pani doktor ratowała konie i krowy przed ubojem, przyjmowała porzucone psy. Tyle zwierząt uratowała. Nikt jej nie pomagał, a teraz jest oczerniana… Akcja tego stowarzyszenia z Trzcianki wyglądała jak napad. Otoczyli dom. Działy się tam dantejskie sceny… – mówi jeden z mieszkańców.

Maria Bereda z sąsiedniej gminy zna właścicielkę tego nieformalnego schroniska od kilkunastu lat. Złego słowa o pani doktor nie powie. – Widziałam, że pierwszego dnia psy na widok aktywistów machały ogonkami. Nie były – wbrew zarzutom – zdziczałe. Godne potępienia jest jednak to, w jaki sposób je potraktowano. Na Facebooku można zobaczyć filmy. Widać na jednym z nich, jak w czasie interwencji jednemu z piesków z pyska ścieka krew. Byli brutalni… – dodaje.

– Pani Lidia zbierała psy z całego województwa. Miała do pomocy tylko jednego młodego człowieka. Może po prostu przeceniła swoje możliwości? Jedno jednak jest pewne: zwierzęta, które ratowała, nie były ani zdziczałe, ani głodne. Zamawiała transporty karmy suchej i mokrej. Dostarczano jej także mięso z rzeźni. Zwierzęta miały opiekę weterynaryjną, były szczepione, miały książeczki zdrowia. Faktem jest jednak, że problemem było grząskie podłoże, błoto. Trochę przeceniła swoje możliwości. Z drugiej jednak strony uzyskała stanowczo zbyt małą pomoc… Pani Lidia to taka nasza Violetta Villas. Na pewno miała dobre intencje – to jedna z dość powszechnych opinii, którą usłyszeliśmy w Starym Czarnowie.

Innego zdania jest Grzegorz Bielawski ze stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.

– O sprawie poinformowali nas świadkowie, którzy zresztą złożyli oświadczenia na piśmie. To oni prosili nas o interwencję – mówi G. Bielawski. – Przekazali nam filmy i zdjęcia, na których widać, że zwierzęta przetrzymywane są w strasznych warunkach. Przez kilka dni zbieraliśmy swój własny materiał dowodowy. Obawy się potwierdziły.

Na pytanie, co się dzieje obecnie ze zwierzętami, odpowiedział, że są w kilkunastu miejscach w Polsce. Zaprzeczył, jakoby część z nich, w tym – cenne z rynkowego punku widzenia – psy rasy shar pei wywieziono do Niemiec.

W sieci pojawiły się także informacje podważające kompetencje stowarzyszenia z Trzcianki, a nawet rzucające cień na jego działalność. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 6 kwietnia 2018 r.

Tekst i fot. Roman K. Ciepliński

Na zdjęciu: 4 kwietnia br. widok podwórza. Na posesji w Starym Czarnowie ciągle są psy. Chowają się za samochodem dostawczym. Nie wyglądają jednak na zagłodzone. 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Pati
2019-01-09 00:29:40
Byłam tam i wiem jak to wszystko wyglądało . . Już dawno próbowałam interweniować ale ta Pani miała plecy w gminie bo była radną . . . Dzwoniłam do inspektora wet. I wyśmiał mnie że to nie prawda . . . Pamiętam . . . Psy zjadały padłe konie rozbierane po nocach . . . Psy zjadały psy . . . Szczury spacerowały po posesji . . . Wszystko stało w bagnie od lat . . . Może o chciała dobrze dla tych zwierząt . . Pamiętam jak specjalnie sukę i psa goldeny adoptowała aby je rozmnarzac a potem sprzedawała . . . . I tak było z innymi rasami . . . Na drugi dzień po całym zabieraniu zwierAt miały jechać do pani lp kozy ale nie wiem czy już dojechały . . Powinna mieć zakaz dorYwotni zwierAt . . . JesCW dwa obrazy pamiętam . . . Jak wygłodzona suka leżała w błocie zw szczwnietami a na na nich siedziało stado much . . . A i kupa udem z kurczaka zielonych które już chodziły razem z robakami . . . Taka była opieka dla zwierząt
Maria Sowińska
2018-09-01 15:12:16
A może sprawa ma inne dno? Gmina ma umowę na umieszczanie bezdomnych zwierząt z "wielkim" lekarzem weterynarii i właścicielem schronisk dla zwierząt Jażdżewskim, który brał kasę za utrzymanie tych tych zwierząt. Brak zwierząt z tego terenu brak kasy. Jażdżewski z KRS Pogotowia dla Zwierząt wynika był jego współzałożycielem.GB koleś p. D która zapłaciła za tę akcję ( sama się chwaliła)bliska znajoma grupy PdZ z Trójmiasta kiedyś groziła P. doktor LP, ze i tak jej zabierze te zwierzęta i dopięła swego ( panie się znały i kiedyś współpracowały, ale współpraca się urwała bo ....... Nie wiadomo gdzie są zwierzęta nie wie o tym nawet prokuratura która prowadziła postępowanie przygotowawcze - amba fatima było i nima.
Gość
2018-04-09 22:50:55
" Na pytanie, co się dzieje obecnie ze zwierzętami, odpowiedział, że są w kilkunastu miejscach w Polsce. Zaprzeczył, jakoby część z nich, w tym – cenne z rynkowego punku widzenia – psy rasy shar pei wywieziono do Niemiec." Jakie cenne ? Czy te psy to rodowodowe multi championy, czy mieszance w typie rasy z chowu wsobnego ?
Zocha
2018-04-09 21:14:38
Przeraża mnie działalność takich organizacji jak to Pogotowie dla Zwierząt. Na jakiej podstawie upubliczniają materiały z interwencji? Przecież dopóki nie ma wyroku sądu o podaniu do publicznej wiadomości nazwiska i fotografii przestępcy, to nie wolno naruszać niczyich dóbr osobistych. Te instytucje działają ponad prawem? Mam nadzieję, że ci ludzie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej za to co zrobili.
jescze są dziennikarze nie tylko "rachoniówka"
2018-04-07 09:54:47
Roman K. Ciepliński - szacunek, że podjął Pan trud zgłębienia tematu.
"pogotowie"
2018-04-07 09:52:11
Widzę na stronie schroniska dla zwierząt ofertę adopcji jednego z tych psów. Czy w ciągu tych paru dni pies przestał być zdziczały? Zagłodzony? Schorowany? Koszmar to przeżyły te wolno żyjące - w stadzie zwierzęta w czasie interwencji "pogotowia" !!!
Zwierzolub
2018-04-07 08:41:53
Wielkoduszni obrońcy p. L.D., nie znacie historii tego miejsca i tej kobiety, jak więc możecie się wypowiadać. Warto się dowiedzieć w jaki sposób do tego doszło. Już w 2006 roku organizację chciały jej pomóc. Cała akcja była przygotowana i uzgodniona z p. L.P. Miała oddać do adopcji 50 psów, a pozostałe sutki z pomocą tych organizacji wysterylizować. W dzień akcji wycofała się z obietnic i dalej rozmnażała psy. Jeszcze szczegół większość psów w typie rasy. Kundelków raczej mało. Czy nikogo to nie zastanawia? Musiało dojść do tak drastycznej interwencji, by ta gehenna się wreszcie skończyła. Jeśli sąd nie wyda wyroku o zakazie posiadania zwierząt przez L.P. to jej zbieractwo zacznie się od nowa. Ona potrzebuje pomocy, ale specjalisty dla siebie.
ciekaff
2018-04-06 15:52:35
@ patologia...Umiesz czytać czy patologia ? Mówisz " Człowiek rozsądny by po pewnym okresie powiedział STOP, nie daję rady, muszę pomóc tym zwierzakom, które mam, kilkanaście max, ale NIE PONAD 100!!!". Co zrobisz jak ktoś Tobie zwierzaki podrzuca ? Zabijesz; dasz napis STOP na płocie ? Zastanów się; Dlaczego NIKT do tej Pani z tych EKO-ORGANIZACJI nie wyszedł z pomocną ręką !? Nie zapukał rok temu i wcześniej; nie zorganizował akcji na FB - zbieramy na Doktor która ratuje zwierzęta ???? Dlaczego ???
ciekaff
2018-04-06 15:45:32
Dziękuję Kurierowi Szczecińskiemu w osobie p.Roman K. Ciepliński , za bezstronny artykuł (informację) w tej sprawie; w przeciwieństwie do innego działającego na rynku lokalnym dziennika. Tak właśnie powinno wyglądać dziennikarstwo - na przedstawianiu faktów - do oceny przez czytelnika (i ewentualnej "iskry" aby sam dalej zagłębiał temat ) a nie na subiektywnej ocenie dziennikarza inspirowanej sytuacją z którą mentalnie wewnętrznie nie może się pogodzić. Tak właśnie powinna działać IV władza ;) Dziękuję i Pozdrawiam KS :) Czytelnik od 1978r.
Fantazja cię ponosi.
2018-04-06 14:49:05
Gdzie ty widzisz tą gnojowicę ? Gdzie ty widzisz te cierpiące zwierzęta ? Fantazja cię ponosi.
Wśrodku gminnej wsi...
2018-04-06 14:07:13
..wespół z ludzką Przychodnią Zdrowia "Widać na nich zwierzęta raczej brudne niż... Niektóre rzeczywiście stoją po kostki w błocie..." A gnojowica z tego "błota" wypływa na reprezantacyjną ulicę, wprost po wejście do przychodni. W ulewy- Stare Czarnowo pływało w tym "sosie". W upalne dni - muchy roznosiły po wsi "samo zdrowie"...Nocami wyjące psy dawały takie koncerty,że zapewne w Trzciance usłyszeli przyjechali ludzie na pomoc!!! Póki L.Pięta była radną powiatową- nic nie mogliśmy zrobić...Wreszcie udało się!!!
Kot
2018-04-06 14:03:42
Ludzie czy wy jestescie normalni czy nie widzieliscie warunkow bytowych tych cierpiacych zwierzat ta pseldo lekarka powinna sie sama leczyc nie wazne ze byly najedzone ale wazne jak wygladaly
Gość
2018-04-06 13:21:22
Te stowarzyszenie zebrało 210 000 zł na te zwierzęta (wartość z informacji na facebook). Jak myślicie, ile z tego dostaną odebrane BEZPRAWNIE zwierzęta?
zibi
2018-04-06 12:37:33
te pseudo ekologiczne towarzystwa to tylko kasa, kasa, i jeszcze raz kasa dla siebie, często umocowani politycznie.
;
2018-04-06 12:09:52
Taka pomoc jest gorsza niż kara. Pomagać też trzeba umieć, a przede wszystkim czynić to z głową. Ktoś ma dobre serce i bierze z ulicy każdego głodnego kota, którego napotka - a bierze go do swojego dwupokojowego mieszkania w wieżowcu. To tylko przykład, ale obrazuje mierzenie sił na zamiary.
@ opatologia
2018-04-06 12:01:56
Jak widać "wiesz wszystko". Winszuję dobrego samopoczucia.
HEH
2018-04-06 11:49:43
DWIE OSOBY NA TYLE ZWIERZĄT!? INTELIGENCJA...
patologia
2018-04-06 11:44:17
no jak za darmo leczyła to nie dziwota że bronią! może i je "ratowała" ale później nie dbała i dopuściła do skandalicznej i okrutnej sytuacji. Człowiek rozsądny by po pewnym okresie powiedział STOP, nie daję rady, muszę pomóc tym zwierzakom, które mam, kilkanaście max, ale NIE PONAD 100!!! Teraz niby doktor powinna dostać surową karę za znęcanie się nad zwierzętami! za bezmyślność trzeba ponieść surową karę. A mieszkańcy niech sobie odpuszczą i nie kłamią!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA