Bardzo chcą do ludzi: dwa maleńkie kociaki - słodziaki, cudem uratowane na jednej z dąbskich marin. Stąd ich nieprzypadkowe imiona i nadzieja, że przed nimi już wyłącznie... stopy spokojnej wody pod kilem.
Na terenie przystani przy ul. Przestrzennej 19 B stoją darowane przez społecznych opiekunów kocie domy. Do jednego „na chwilę" sprowadziła się brzemienna kotka. Musiało się jej coś złego stać, że pewnego dnia z łowów do potomstwa już nie powróciła. Z piątki maluchów udało się uratować ledwie dwójkę. Cudem, bo w okolicy grasuje nie tylko drapieżna zwierzyna: lisy i kuny.
Teraz Busola i Bojek są już bezpieczne pod opieką wolontariuszki Katarzyny.
- To bardzo przyjazne i radosne kociaki. Mają już blisko 5 tygodni i bardzo chcą do ludzi. Siedzą we dwójkę w kojcu, stąd są bardzo zżyte. Najlepiej, gdyby udało się przekazać to rodzeństwo do jednego domu. Jednak z pewnością poradzą sobie w nowym otoczeniu nawet, gdyby trzeba było je rozdzielić - opowiada p. Katarzyna.
Kocięta są tak małe, że mieszczą się w dwóch dłoniach. I w ich cieple najchętniej przysypiają. Są zdrowe, o czym świadczą ich książeczki zdrowia. I tzw. kuwetowe, czyli nauczone domowych porządków. Teraz niemal cały czas się bawią i miauczą o jedzenie. Pewnie też przywołuj swojego człowieka. Może właśnie Ciebie?
Osoby, które chciałyby przyjąć pod swój dach Busolę i Bojka, są proszone o kontakt z wolontariuszką Katarzyną - tel. 692-232-737.
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO