Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Byli burmistrzowie pod sąd? Prokurator zerwał ugodę

Data publikacji: 12 maja 2016 r. 10:19
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:53
Byli burmistrzowie pod sąd? Prokurator zerwał ugodę
W Gryfinie znów wrze. Wszystko wskazuje na to, że sprawa byłych burmistrzów miasta szybko się nie zakończy.  

Nieoczekiwany przebieg ma sprawa dotycząca prokuratorskich zarzutów wobec byłego burmistrza Gryfina i jego zastępcy. Zdaniem oskarżonych, prokurator zerwał ugodę, którą uzgodnili wcześniej – dzięki mediacji – pełnomocnicy byłego burmistrza i jego zastępcy oraz przedstawiciele gminy.

Henryk Piłat, były burmistrz, jak i Maciej Szabałkin, były z-ca burmistrza, wypełnili warunki ugody i zwrócili do kasy gminy w sumie około 6 tys. zł, które w ciągu czterech lat zostały wydane – jak twierdzi prokurator – z naruszeniem prawa. Chodziło głównie o zakrapiane alkoholem poczęstunki, na które gości gminy, w tym inwestorów, zapraszały władze miasta.


Przypomnijmy, że tuż przed wyborami w 2014 roku prokurator postawił burmistrzom, dyrektorowi i głównej księgowej Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gryfinie zarzuty o przekroczenie uprawnień odnośnie zamówienia publicznego na remont ulic i niezgodnego z przeznaczeniem wydawania pieniędzy z funduszu reprezentacyjnego. Zażądał poręczeń majątkowych od podejrzanych – od 20 tys. do 50 tys. złotych. Na nieruchomości podejrzanych nałożono też przymusową hipotekę.

– Tuż przed wyborami potraktowani zostaliśmy jak kryminaliści – mówili wówczas obaj burmistrzowie.

Szabałkin, który miał startować z pierwszego miejsca listy PO w Gryfinie, po postawieniu mu zarzutów zrezygnował ze startu w wyborach. Teraz były zastępca burmistrza Gryfina jest przekonany, że sprawa podgrzana została znowu z „pobudek politycznych”.


– Dogadaliśmy się z gminą. Oddaliśmy pieniądze – mówi M. Szabałkin. – Za zgodą prokuratora miało dojść do porozumienia. Ale na rozprawie pojawił się prokurator Witold Grdeń, który niedawno awansował na z-cę prokuratora okręgowego i zakomunikował wówczas, że to „poważna sprawa” i że powinna toczyć się dalej przed sądem. ©℗

R.K. Ciepliński

Fot. Archiwum: R.K. Ciepliński

Więcej w czwartkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 12 maja 2016 roku

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Tedy do Kasy
2016-07-14 18:55:41
6 tysięcy na dwóch, przez 48 miesięcy to wychodzi 62,50 na miesiąc. Prokurator Grdeń wydaje tyle dziennie na śniadanie, czy on słyszał o sprawie "batonika" za 2 zł?
Tedy
2016-05-13 17:30:51
@Kasa Skoro prokurator awansował to musi wykazać się wynikami; a że to sprawa a'la batonik w supermarkecie to nie ważne; liczy się sztuka do statystyki. Dobra zmiana!
@
2016-05-12 13:45:05
Dziwni jesteście. Na pożarcie rzuca się kwotę 6000 zł jedynie po to aby odwrócić uwagę ( podobnie jak psu ochłap aby spokojnie pojeść kiełbasę ) od grubszych przewałów. Ale tamte załatwia się nieco inaczej a już na pewno nie tak aby można je było łatwo znaleźć
Radwan
2016-05-12 12:18:50
KASA-masz rację dokładnie gdzie są te miliony i miliardy dowody na stół. KOLESIE ZA KILOMETRÓWKI ZOSTALI SKAZANI?
Olek
2016-05-12 12:13:37
"Skończyło się babci sra..." - czy to krzywda dla złodziei?
Kasa
2016-05-12 11:08:43
6 tysięcy złotych na ciastka? To chyba żarty, ludzi interesują miliony, a nie jakieś lampki szampana za kilka złotych.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA