O perypetiach z dostarczaniem zawiadomień, dokumentów pisaliśmy w „Kurierze" wielokrotnie, przede wszystkim na początku pracy PGP. Na nowego doręczyciela narzekali otwarcie sędziowie i prokuratorzy. Z czasem sytuacja się unormowała. Od stycznia ponownie do gry wraca Poczta Polska. Już podczas procedury przetargowej pojawiały się głosy konkurencji, że Poczta Polska zaproponowała dumpingowe ceny.
Tymczasem kilka dni po ogłoszeniu wyników przetargu, swój raport opublikowała Najwyższa Izba Kontroli. Co z niego wynika?
- W ocenie NIK w momencie rozpoczęcia świadczenia usług pocztowych na rzecz sądów i prokuratur Polska Grupa Pocztowa nie była dostatecznie przygotowana do wykonywania tego zadania. Miało to negatywny wpływ na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i spowodowało szereg poważnych problemów w doręczaniu przesyłek sądowych i prokuratorskich, szczególnie w I kwartale 2014 r. Począwszy od II kwartału 2014 r. jakość usług pocztowych świadczonych przez Grupę stopniowo rosła, m.in. dzięki coraz lepszej znajomości procedur sądowych i administracyjnych - czytamy w komunikacie. - Najpoważniejsze problemy w świadczeniu usług pocztowych dotyczyły opóźnień w doręczaniu korespondencji i niewłaściwego sposobu obliczania terminów awizowania, w tym przede wszystkim skracania ustawowego terminu drugiej awizacji przesyłek w postępowaniu karnym (nieodebrane przesyłki zwracano do nadawcy już siódmego dnia po drugim awizowaniu, czyli przed upływem ustawowego terminu). W ocenie NIK mogło to prowadzić do nieskuteczności doręczeń i mieć wpływ na przedłużanie postępowań sądowych i prokuratorskich.
(kol)
Fot.: Robert STACHNIK