Po pergolach pną się clematisy. W oczku wodnym kwitną lilie wodne, dając cień m.in. czerwonym karasiom. Uwagę przyciągają bujnie kwitnące hibiskusy oraz szumiąca „ściana" miskantów chińskich, zebrinusów. Natomiast nad kwietnikami zaaranżowanymi oryginalnie, bo na obrysie okręgów, powiewa flaga Dumy Pomorza.
Wiernym kibicem, dla którego wytchnieniem jest jeden z najpiękniejszych rodzinnych ogrodów „Jutrzenki”, jest pan Henryk Gurtowski.
- Kiedy tu po raz pierwszy przyszedłem, cały teren był zaniedbanym nieużytkiem z zaroślami sięgającymi metra. Jednak dostrzegłem potencjał dziewiczego terenu, jaki będę mógł przekształcić według własnych pomysłów i upodobań - pan Henryk wspomina rok 1996, w którym gliniastą działkę z ul. Nehringa opuścił na rzecz obiecującego skrawka żyznej ziemi na Wyspie Puckiej. - Poza tym liczyła się cisza i spokój, nawet szum pobliskiej wody.
ROD „Jutrzenka" zajmują odległą od centrum część Wyspy Puckiej. Tutejszym działkom więc susza nie straszna, przeciwnie. Na działce p. Henryka funkcjonuje system tzw. małej retencji: odbierający nadmiar wody opadowej, a zasilający oczko wodne i uprawy w przypadku długotrwałych upałów.
- Wszystko w tym ogrodzie jest moim dziełem. Zacząłem od porządkowania, karczowania i przekopywania, a teraz... Przeszedłem się po okolicznych działkach i muszę przyznać, że rozwiązań i aranżacji podobnej mojej nie ma nigdzie! - z niemałą satysfakcją mówi p. Henryk.
Przede wszystkim chodzi o niespotykany geometryczny układ rabat i trawników. Kwiatowe są zaaranżowane na obrysie okręgów - z okazałą pergolą zwieńczoną ażurową kopułą w centralnym punkcie ogrodu. Natomiast dla darni zostały wskazane zarówno kręgi, jak i kwadraty.
- Wprowadzenie geometrii to mój oryginalny pomysł. Choć przyznam, że inspiracją w aranżacji były dla mnie rozwiązania zaczerpnięte ze słynnych angielskich ogrodów. Między innymi tych, jakie prezentował np. Monty Don, lub które pojawiły się w „Moim pięknym ogrodzie" - opowiada p. Henryk. - Początkowo centralny punkt części reprezentacyjnej zajmowało oczko wodne. Uznałem jednak, że jedno na ogrodzie wystarczy. To więc zasypałem ziemią. Teraz w jego miejscu rosną gaury: białe i czerwone, a po okalających je pergolach pną się clematisy.
Wokół trawnik także zajmuje obrys okręgu. Przy nim kolejny krąg wyznacza betonowa ścieżka. To granica następnego z okazałych i reprezentacyjnych kwietników, w którym kolorowymi plamami rozkwitają kępy gaury, rudbekii, hortensji bukietowej, szafranków, cynii, dalii, lawendy. Natomiast ponad nimi górują delikatne werbeny patagońskie.
Z jednej strony granicę reprezentacyjnej części ogrodu wyznacza rząd hibiskusów. Wyglądają, jakby były szczepione na pniu. Tymczasem zostały tak oryginalnie przycięte przez p. Henryka, a wyhodowane z nasion zebranych przy szczecińskiej katedrze. Tuż za nimi trawnik został podzielony na równe kwadraty, których geometrię podkreślają betonowe alejki. Tuż przy nich zieloną ścianę tworzą wysokie canny o purpurowych kwiatach.
Dalej widać pergole, które zajmują pędy winogron. Osłaniają bardziej użytkową część ogrodu, z warzywnikiem. Natomiast niejako na froncie altany taras okala okazałe oczko wodne z liliami i karasiami: czerwonymi i jednym albinosem. Granice wody zostały „zmiękczone" przez m.in. ozdobne trawy, liliowce, ismeny i hosty. Pewnie dlatego zachęca do wypoczynku nie tylko ludzi, ale przyciąga również rozmaite owady, ptaki, żaby, a nawet zaskrońce.
- Ja jestem generalnym wykonawcą wszystkich prac ogrodowych. Z czego żona Hanna i córka Marta korzystają rekreacyjnie. Działka jest miejscem naszych spotkań rodzinnych, zdarza się nam wspólnie wypoczywać i urządzać grilla - stwierdza p. Henryk. - Altanę mamy na tyle dużą i funkcjonalną, że moglibyśmy, jak inni, w niej latem sypiać. Jest w niej zarówno kuchnia, jak i sypialnia na antresoli. Nie pomieszkujemy jednak na działce. Teraz kompletuję mały warsztat, dzięki któremu będę mógł realizować swoją pasję majsterkowicza.
Ogród stale się zmienia, nie tylko za sprawą pór roku. Pan Henryk ma już plan, gdzie urządzić część białą, czyli rabatę, na której będą mogły rosnąć wyłącznie kwiaty o śnieżnobiałych płatkach. Wciąż natomiast się zastanawia, jak zagospodarować teren okalający pień po ściętym świerku. Na razie zaaranżował go piaskiem grabionym w stylu ogrodu zen.
- Wychowałem się w Osieku nad Wisłą, gdzie przy domu był wielki sad i ogród. Namiastkę tego chciałem przenieść do Szczecina. Mam wrażenie, że w pewnym stopniu to mi się udało - komentuje p. Henryk. ©℗
Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO
* * *
Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które jak zawsze zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach od dziś prezentować będziemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Rywalizacja toczyła się w kategoriach: balkony, ogrody przydomowe, inne formy zagospodarowania terenu zielonego oraz ogródki działkowe. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.
Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.
Więcej prezentacji finalistów na podstronie konkursu "Cały Szczecin w kwiatach"