Aby dojść na ulicę Rapackiego, przemierzyłem część Pogodna i całe prawie Niebuszewo. Spacer to ciekawy i pouczający, tak jak ciekawe i pouczające są zresztą miejskie spacery w ogóle. Na Jasnych Błoniach położono kawałeczek nowej nawierzchni ziemnej, a na rogu Krasińskiego i Niemierzyńskiej dziura po wyburzonych kamienicach straszy, jak straszyła. Ustawiono tam tylko stację rowerów miejskich, co jest dość nędznym substytutem usuniętej zabudowy.
Sama ulica Rapackiego nie zachwyca. Zbieranina baraków i niskich pawilonów opatrzonych pstrokatymi reklamami. Na tym tle budynek, w którym mieszka Dawid Krajewski woła niemalże o nagrodę Miesa van der Rohe. Całkiem przyzwoity modernizm. Osiedle powstałe w ostatnich latach. Niezłe materiały, dobre kolory – turkusy, biele, szarości i srebrno-metaliczny połysk balkonowych balustrad. Słowem – wyspa w morzu jarmarcznych kramów.
Wyspą taką – niejako wyspą w wyspie – jest też kwiatowy balkon pana Dawida.
– Często kiedy chodziłem ulicami miasta, mój wzrok przyciągały balkony pełne kwiatów – mówi pan Krajewski – Obiecałem sobie, że ja też taki kiedyś będę mieć. Ten rok jest moim pierwszym, jeśli chodzi o przygodę z kwiatami na balkonie. Wcześniej mieszkałem w innym miejscu, i nie miałem możliwości uprawiania kwiatów w ten sposób. Ten balkon nie jest duży. Niektórzy sąsiedzi mają większe. Ale jestem z niego zadowolony.
Z mieszkania roztacza się całkiem ciekawy widok na część Niebuszewa i okolice ulicy Duńskiej.
– To są pelargonie wiszące, a to pelargonia pnąca. Zawsze chciałem mieć taką burzę kwiatów wylewającą się z balkonu – mówi gospodarz – Największą przyjemność sprawia mi podlewanie i patrzenie jak rosną. Bardzo lubię wśród nich odpoczywać. Ale oczywiście kwiaty to nie tylko przyjemność – wymagają też opieki. Pelargonie ma w tym roku też moja babcia. Ja kupiłem kwiaty już podrośnięte. Ona – bardzo małe sadzonki. Następnym razem zrobię podobnie. W konkursie planuję brać udział regularnie. Za rok chciałbym poszerzyć repertuar roślin. Między pelargoniami będzie dichondra srebrzysta. Chciałbym też zamontować podwieszane do sufitu donice z innymi kwiatami.
Podobno w Szwajcarii, we wsiach i miasteczkach mieszkańcy umawiają się każdego roku, jakiego koloru będą kwiaty w oknach. Do takiej oddolnej, estetycznej dyscypliny społecznej sporo nam jeszcze brakuje. Nawet balkony-wyspy cieszą jednak niezmiernie, tak jak cieszy żeglarza urodzajny ląd na horyzoncie. ©℗
Karol CIEPLIŃSKI
* * *
Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które jak zawsze zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach od dziś prezentować będziemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Rywalizacja toczyła się w kategoriach: balkony, ogrody przydomowe, inne formy zagospodarowania terenu zielonego oraz ogródki działkowe. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.
Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.
Więcej prezentacji finalistów na podstronie konkursu "Cały Szczecin w kwiatach"