Przez trzy lata wszystkie szczecińskie ośmiolatki będą badane i diagnozowane pod kątem otyłości. Część zostanie objęta opieką specjalistów, którzy pomogą pokonać złe nawyki żywieniowe i zachęcić do aktywności ruchowej.
Miasto co roku na ten program profilaktyczny zamierza przeznaczać około 350 tysięcy złotych.
– To pierwsze pokolenie, które będzie żyło krócej od swoich rodziców – podkreśla dr hab. n. med. Elżbieta Petriczko, koordynator programu, lekarz, specjalista pediatrii, endokrynologii, i diabetologii dziecięcej w SPPK nr 1 w Szczecinie. – Właśnie przez powikłania otyłości: zaburzenia metabolizmu, choroby układu krążenia, cukrzycę, zawały, udary, powikłania ortopedyczne, a także związane ze sferą psychospołeczną.
Tak naprawdę obecnie wiele dzieci, u których zaczyna się problem otyłości, nie dostaje na czas wsparcia.
– Celem tego programu jest zdiagnozowanie wszystkich dzieci 8-letnich, które chodzą do szkół podstawowych w Szczecinie, pod kątem otyłości – mówi Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. – Jak wszyscy wiemy, otyłość staje się problemem cywilizacyjnym, mamy złe nawyki żywieniowe, nie uprawiamy sportu tyle, ile powinniśmy. To rodzi komplikacje w życiu dorosłym. Umowa, którą podpisujemy dziś ze Szpitalem Klinicznym nr 1 w Szczecinie jest na trzy lata – trzy kolejne roczniki, pilotażowo, będą badane, diagnozowane. Wartość tego programu to 350 tysięcy w skali roku.
Po pierwsze: Ludzie kiedyś znacznie mniej jedli.
Po drugie: Żywność, która jest obecnie spożywana powoduje uzależnienie. Do WSZYSTKIEGO dowalany jest cukier i jeszcze gorsze świństwa. Producentom żywności i ludziom, którzy robią na tym kasę, a także m.in. politykom, którzy myślą tylko o swoim interesie zależy, żeby się społeczeństwo pasło (grubym schorowanym narodem łatwiej jest sterować). Dlatego polityk prędzej wepchnie drożdżówki i czipsy na siłę tym biednym dzieciom, niż się postara, żeby takiego chłamu w ogóle na naszym rynku nie było.
Pozostaje mieć własny rozum. Jak komuś zależy na dzieciach, dawać im jeść cztery razy mniej, ale za to wartościowe jedzenie. Drożej nie będzie, zdrowiej na pewno.
Mięso
2016-10-19 08:25:32
mięso naszpikowane chemią.
Otyłość
2016-10-19 08:08:42
Zasada jest stara jak świat: patrząc na dziecko, najpierw spójrz na rodziców. Nie oszukujmy się, ludzie z "grubymi kośćmi" nie dobierają się w pary.
Aga
2016-10-19 06:17:27
Tolek nie zgadzam się z tobą to ze dziecko raz na jakiś czas zje coś nie zdrowego nie wyrośnie na grubasa to wina producentów żywności.ja też w wieku 13 lat jadłam chipsy i nadwagi nie mam,kiedyś były inne czasy i żywność też była inna.A mój syn w tej chwili potrzebuje dietetyka i specjalnej diety bo ma nadwagę i nie je codziennie chipsów i fastfodow.
Tolek
2016-10-18 19:28:16
Wystarczy mniej jeść. Na to nie tylko nie trzeba wydawać 350 tysięcy, ale można 350 tysięcy dzięki temu zaoszczędzić. A tymczasem warto popatrzeć, co kupują rodzice w sklepach. Wózki się uginają pod kolą, chipsami, słodkimi sokami, słodyczami. Do tego mięso naszpikowane chemią. Nie wstyd Wam truć własne dzieci?
Kalafior
2016-10-18 17:23:18
Więcej wf-u i zabaw ruchowych na powietrzu. Ale nie takiego wf-u, że nauczyciel rzuci piłkę i 6 gra, a reszta siedzi po kątach ze smartfonami.
Kiedyś dzieci jadły bardziej tłuste jedzenie, białe pieczywo, dużo mącznych rzeczy, ale spalały to na wf-ach i na podwórku. Sama dieta nie pomoże tym bardziej, że rozwój ruchowy przeciwdziała także schorzeniom kręgosłupa od siedzenia przed komputerem.
Dzisiejsze szkoły to produkcja przyszłych inwalidów.
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.