Pod koniec czerwca najprawdopodobniej zapadnie wyrok w czwartym procesie lustracyjnym Jacka Piechoty – znanego polityka lewicy, byłego szczecińskiego posła i byłego ministra gospodarki. W sądzie po raz kolejny zeznawał jeden z byłych szczecińskich esbeków.
Do tej pory trzy razy zapadło orzeczenie uznające, że były polityk lewicy złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Ostatni raz w marcu ubiegłego roku. Od tego wyroku odwołał się jednak oskarżyciel z Instytutu Pamięci Narodowej. W lipcu 2018 rozpatrzył je szczeciński Sąd Apelacyjny. I uznał, że lustracją Piechoty po raz kolejny powinien się zająć Sąd Okręgowy, bo materiał zebrany w tym procesie wskazuje, że współpraca eksministra z SB została podjęta.
Jacek Piechota to były poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej i minister gospodarki w rządzie Marka Belki. Po raz pierwszy, jako tajny współpracownik PRL-owskiej SB, pojawił się na tzw. liście Antoniego Macierewicza, ministra spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego. Potem na liście agentów sporządzonej przez Andrzeja Milczanowskiego – ministra spraw wewnętrznych w rządzie Hanny Suchockiej. Piechota napisał w oświadczeniu lustracyjnym, że nie był współpracownikiem SB. Jednak z dokumentów IPN wynika, że w maju 1984 roku został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako TW Robert. Miał się zajmować m.in. inwigilowaniem harcerzy ze szczecińskich hufców. Piechota twierdzi, że nie był TW Robertem. Ale zawartość jego teczki została zniszczona w listopadzie 1989 roku.
We wrześniu 2014 roku przed szczecińskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces lustracyjny Piechoty. W lutym 2015 roku zapadł wyrok – sąd uznał, że brakuje dowodów wskazujących na współpracę Piechoty z SB. IPN odwołał się od tego orzeczenia do szczecińskiego Sądu Apelacyjnego. Ten uznał, że sprawa powinna zostać ponownie rozpoznana. Trafiła znowu do szczecińskiego Sądu Okręgowego. W grudniu 2015 roku ruszył kolejny proces lustracyjny Piechoty. Rok później zapadł wyrok: nie ma dowodów na jego współpracę z SB. IPN ponownie się odwołał i sprawa znowu trafiła do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. W czerwcu 2017 roku uchylił on wyrok uniewinniający eksministra i skierował sprawę do ponownego rozpoznania do szczecińskiego Sądu Okręgowego. Proces rozpoczął się we wrześniu 2017 roku. W marcu ubiegłego roku sąd po raz trzeci uznał, że Piechota złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
W styczniu tego roku nie udało się rozpocząć czwartego procesu Piechoty. Powiodło się to w marcu. W piątek (7 czerwca) odbyła się druga i prawdopodobnie ostatnia rozprawa w tym procesie. Po raz czwarty zeznawał jeden ze świadków – były oficer SB Paweł P., który „opiekował się” ówczesnymi organizacjami pozarządowymi, w tym Związkiem Harcerstwa Polskiego.
– Stąd też znam Jacka Piechotę. Czy mi się to podobało, czy nie, musiałem z nim utrzymywać kontakty służbowe – mówił były esbek.
Sąd po raz kolejny zaprezentował notatki sporządzone przez Pawła P., a dotyczące działalności TW Roberta. W jednej z nich znalazła się informacja, że tajny informator miał otrzymać dwie nagrody pieniężne – jedną za informacje, a drugą z okazji imienin.
– Czy wręczał pan jakieś prezenty Jackowi Piechocie? – dopytywał sędzia Artur Karnacewicz, przewodniczący składu sędziowskiego.
– Wręczałem osobom, z którymi współpracowałem. Nie przypominam sobie jednak, żebym miał coś kiedykolwiek wręczyć Jackowi Piechocie – zapewniał świadek.
Pamiętał za to, że Piechota był zarejestrowany w SB.
– Zdziwiło mnie to. Bo to ja współpracowałem z ludźmi będącymi wtedy na świeczniku. Ale nie pamiętam, pod jakim pseudonimem był zarejestrowany. Wykluczam, że Piechota to TW Robert – dodał Paweł P.
Pod koniec czerwca postępowanie w tej sprawie zostanie zakończone i może zapaść wyrok. ©℗
(dar)
Fot. Dariusz Gorajski