Zakup pieców konwekcyjno - parowych do szkolnych kuchni, zamiast dokształcania nauczycieli - z takim pomysłem zwrócili się radni do urzędników Wydziału Oświaty szczecińskiego magistratu. Jak się bowiem okazuje, w budżecie miejskiej oświaty pozostanie spora, niewykorzystana kwota - ok. 2 mln zł, właśnie z funduszu przeznaczonego na to, by nauczyciele mogli korzystać ze szkoleń. Jak twierdzą urzędnicy, szczecińscy belfrzy niechętnie się jednak dokształcają.
Na środowym posiedzeniu Komisji ds. Edukacji Rady Miasta, przewodnicząca tego gremium, radna Stefania Biernat, zainteresowała się tym, co się stanie z pieniędzmi, które nie zostały wykorzystane w tym roku kalendarzowym na dokształcanie nauczycieli:
- W ubiegłym roku takie pieniądze przepadły dla oświaty - usłyszeli radni od wicedyrektorki Wydziału Oświaty, Anny Grabowskiej. - W tym roku może być podobnie.
Jak się okazuje, mowa tu o znaczącej kwocie ponad 2 milionów złotych, z czego 1 mln 200 tys. pochodzi z funduszu na dokształcanie nauczycieli, a pozostałe pieniądze z tzw. rezerwy celowej. Według S. Biernat te pieniądze mogą zostać „przesunięte" na zakup pieców konwekcyjno - parowych, niezbędnych w kuchniach szkolnych, szczególnie po wprowadzeniu nowego rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia.
- Kiedyś w szkole potrzebne było ileś tam patelni, a teraz wystarczy jedna duża, bo rozporządzenie pozwala tylko raz w tygodniu usmażyć mięso na obiad dla uczniów - mówiła A. Grabowska. - A do gotowania w kuchniach szkolnych niezbędne są teraz piece konwekcyjno - parowe.
Takich urządzeń trzeba zakupić do ponad 60 szkół. Koszt jednego wynosi ok. 50 tys. złotych. Nie wszyscy radni są za takim wydatkiem:
- Wcale nie jest powiedziane, że od stycznia nie wrócimy do tego, co było - uważa radny Piotr Jania. - Sytuacja się przecież zmieniła, może nowe rozporządzenie zostanie wycofane. Zwłaszcza że przecież nie da się zjeść nieposolonego schabowego. Uważam, że wcale nie trzeba wyrzucać patelni. Poczekajmy, może wrócimy do czasów świetności... I co wtedy zrobimy z tymi wszystkimi piecami?
- Sprzęt w szkolnych kuchniach jest stary, trzeba go wymienić - odpowiedziała A. Grabowska. - A jak tak pan radny się upiera, to piece mogą też służyć do przyrządzania niezdrowego jedzenia. One są wielofunkcyjne.
Zdaniem radnego Pawła Bartnika, piece się przydadzą, ale nie można całkowicie rezygnować z dofinansowywania dokształcania nauczycieli:
- Istotą szkoły jest mistrz, który ma być najmądrzejszy i najlepiej wykształcony. Temu mają służyć szkolenia - mówił radny Bartnik. - W Niemczech jest przymus doskonalenia nauczycieli. Specjalnie po to stworzono duże, porządne ośrodku. Nauczyciel nie może być przecież w tyle za uczniem, jeśli chodzi o na przykład nowe technologie.
- Moi znajomi nauczyciele mówią mi czasem, że takie szkolenia bywają na tak niskim poziomie, że udział w nich jest dla nich upokarzający i szkoda im na nie czasu - dodała radny Małgorzata Jacyna - Witt.
Ostateczna decyzja o tym, czy pieniądze z puli dokształcania nauczycieli zostaną przesunięte na zakup wspomnianych pieców, ma zapaść w najbliższych tygodniach. By jeszcze w tym roku kalendarzowym szkoły mogły zamówić takie urządzenia. Na posiedzeniu padł pomysł, by placówki oświatowe same zamówiły piece, tego samego producenta (tym samym uzyskując spory rabat), zamiast ogłaszania przetargu przez Urząd Miasta. Jak twierdzili niektórzy radni, taka forma zakupu skróciłaby czas oczekiwania przez szkoły na dostawę tych urządzeń. Inni upierali się, że jest to niezgodne z ustawą o zamówieniach publicznych, której nie wolno pomijać przy takich zamówieniach. Sytuację mają rozstrzygnąć prawnicy szczecińskiego magistratu. ©℗
Monika GAPIŃSKA