Jeśli dziś (31 maja) do północy nie dojdzie do zawarcia porozumienia między spółką Mazury PTTK i spółką Monsun, dotychczasowym dzierżawcą Campingu Marina PTTK przy ul. Przestrzennej w Dąbiu, to w czwartek od rana na bramach ośrodka nad Jeziorem Dąbskim zawisną kłódki. A prowadzący go do tej pory zaczną wyprowadzkę. Podczas spotkania ostatniej szansy, do jakiego doszło w środę w szczecińskim magistracie, nie zapadły żadne rozstrzygnięcia i decyzje.
W Urzędzie Miasta odbyło się spotkanie w sprawie dalszych losów kompleksu Camping Marina PTTK przy ul. Przestrzennej 23. W rozmowach uczestniczyli m.in. zastępca prezydenta miasta Michał Przepiera oraz przedstawiciele stron konfliktu spółki Mazury PTTK i dzierżawiącej dotąd ten obiekt spółki Monsun Aleksandry i Andrzeja Kocewiczów.
- Nie podjęto żadnych rozstrzygnięć. Negocjacje między stronami tego sporu trwają - oświadczył nam w środowe popołudnie Piotr Zieliński z Centrum Informacji Miasta UM.
- W tej chwili nie wiem, co dalej. Wyszliśmy ze spotkania bez porozumienia. Uważam, że piłka jest po stronie spółki Mazury PTTK i jej prezesa pana Zbigniewa Błaszczyka. Czas do namysłu, co w tej sytuacji, mamy do godz. 24 - stwierdziła Aleksandra Kocewicz w rozmowie z "Kurierem".
Co będzie od jutra, a właściwie od godz. 00.01, czyli od 1 czerwca?
- Jeśli nie podpiszemy porozumienia do północy, to bramy zamykamy i zaczniemy wyprowadzkę, co oznaczać będzie wywózkę sprzętu, wyposażenia i całego majątku, który jest naszym wkładem w urządzenie tej mariny - odparła Aleksandra Kocewicz, pytana o scenariusz wydarzeń. - Po raz 10. otrzymaliśmy Błękitną Flagę, ale nie wiadomo, czy ją na ten sezon wywiesimy. Nadal na to się nie zanosi. Ostatni goście jeszcze są, ale nowych póki co nie przyjmujemy.
Przypomnijmy, spółka Mazury PTTK z Olsztyna (afiliowana przy Zarządzie Głównym PTTK w Warszawie) jest dzierżawcą wieczystym 6 ha gruntu nad jeziorem, czyli terenu Camping Mariny PTTK od ćwierćwiecza prowadzonej przez Aleksandrę i Andrzeja Kocewiczów (Monsun sp. z o.o.). Oboje wpompowali w ten obiekt nie tylko pieniądze, czyniąc z tego miejsca przyjazną przystań nie tylko dla żeglarzy, ale również szczecinian oraz turystów z kraju i zagranicy. Zdobywając ich uznanie i zaufanie. Dotychczasowa umowa dzierżawy obiektu wygasa właśnie 31 maja. Do tego dnia pp. Kocewiczowie powinni opuścić marinę i zdać ją właścicielowi spółce Mazury PTTK w stanie wolnym od ludzi i mienia. Nie mogą na niej pozostać, bo są w sporze prawnym ze spółką Mazury, a dotyczącym nakładów dotychczas poniesionych w doposażenie i utrzymanie obiektu (kwota od 8 do 13 mln zł). Nowego podmiotu, który miałby przejąć obiekt, uruchomić go na nowo i prowadzić - jak dotąd - na horyzoncie nie widać.
Mimo licznych prób skontaktowania się ze Zbigniewem Błaszczykiem i przesłania prośby o komentarz do całej sytuacji po fiasku środowych rozmów w magistracie, pozostaje on dla "Kuriera" dotąd nieuchwytny. ©℗
Tekst i zdjęcia: Mirosław WINCONEK