Dariusz Matecki na wolności

Po wyjściu z aresztu Dariusz Matecki opublikował na portalu X zdjęcie, na którym trzyma listy i pocztówki, jakie otrzymał, gdy był izolowany. Obiecał, że na wszystkie, na których jest adres nadawcy, odpowie.   

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki w piątek opuścił areszt w Radomiu. Jego rodzina musiała wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości pół miliona złotych. Polityk był izolowany od 7 marca. 

Dariusz Matecki: "Byłem więźniem politycznym"

Na wolności na szczecinianina czekali jego sympatycy, dziennikarze a także posłowie PiS Mariusz Gosek i Marek Suski. Polityk od razu po opuszczeniu aresztu wygłosił krótkie przemówienie. 

- To był areszt wydobywczy. Byłem więźniem politycznym - przekonywał Dariusz Matecki. - Sąd, w którym byli sędziowie z "Iustitii", uznał, że nie powinienem być w tym areszcie. To chyba o czymś świadczy. Z powodu tylko i wyłącznie politycznej zemsty doprowadzono do śmierci panią Barbarę Skrzypek, tylko z powodu politycznej zemsty doprowadzono do śmierci ojca Marcina Romanowskiego, posła, którego nielegalnie zatrzymano. A ci ludzie, którzy nielegalnie zatrzymali posła Romanowskieog, mnie skierowali do aresztu. 

Szczecinianin ocenił, że prokuratura Adama Bodnara chciała wydobyć z od niego zeznania obciążające jego politycznego patrona, byłego ministra sprawdliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy Zbigniewa Ziobrę. Nawet jeśli, przekonywał poseł, miałyby to być kłamstwa.   

- Zbigniew Ziobro to mój polityczny autorytet. Wszystko, co robił, robił dla dobra Polski - stwierdził kategorycznie poseł. - To człowiek, który po rządach PO pokonał mafie VAT-owskie, które dziś wracają. Dzięki temu można było finansować programy społeczne Zjednoczonej Prawicy. 

Mimo swojej izolacji Dariusz Matecki był zorientowany w tym, czym żyją polskie media. Odniósł się do sprawy aborcji dokonanej w Oleśnicy przez Gizelę Jagielską. Powiedział, że "łzy mu ciekły ciurkiem", gdy zobaczył, że "malutkie dziecko, które chciało wyjść na świat, zostało zamordowane zastrzykiem w serce w publicznym szpitalu". 

Na polityka nałożono tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze. Ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. 

Adam Bodnar ostrzega, że ciąg dalszy nastąpi 

Decyzję sądu pozwalającą Dariuszowi Mateckiemu na wyjście na wolność minister sprawiedliwości Adam Bodnar skomentował tak: "Oznacza ona tylko tyle, że tymczasowy areszt może zostać zamieniony na tzw. wolnościowy środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe w wysokości 500 000 tys. zł. Sąd nie podważył żadnego z postawionych przez prokuraturę zarzutów, uznając ich duże prawdopodobieństwo. Śledztwo nadal jest prowadzone, realizowane są czynności dowodowe. Po zakończeniu postępowania prokurator zdecyduje, czy skierować do sądu akt oskarżenia. To sąd na końcu orzeknie, czy poseł jest winny, czy nie zarzucanych czynów. Ciąg dalszy nastąpi".

Minister był także pytany o to, co mówił Matecki po wyjściu na wolność. W sobotę podczas briefingu w Łodzi Adam Bodnar stwierdził m.in. "Pan Matecki, podobnie jak inne osoby, które są podejrzanymi w tej sprawie, będą epatowały opinię publiczną różnymi sformułowaniami i ocenami całej sytuacji, być może przyjmując taką, a nie inną linię obrony".

Minister zwrócił uwagę na to, że poręcznie, jakie musiał wpłacić poseł, to "jedno z wyjątkowo wysokich poręczeń majątkowych w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości". Puentował: "Stało się to, co się powinno stać w normalnym państwie demokratycznym. Dorabianie do tego jakiejś dodatkowej teorii nie ma moim zdaniem większego sensu". 

Politykowi grozi 10 lat więzienia

Dariusz Matecki został zatrzymany 7 marca przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdy jechał do prokuratury. Prokuratura chciała, aby trafił do aresztu na trzy miesiące, sąd jednak zdecydował o dwumiesięcznym okresie izolacji. 

Poseł usłyszał sześć zarzutów. Śledczy zarzucają mu m.in. ustawianie konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, niezgodne z przeznaczeniem wydawanie publicznych pieniędzy, fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych.

Poseł mógł wyjść na wolność przed czasem, bo Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył zażalenie od jego mecenasa.

Przed Wielkanocą prokuratur wnioskował o to, żeby przedłużyć areszt Dariuszowi Mateckiemu do 5 czerwca. Teraz wiadomo, że tak się nie stanie.©℗

Alan SASINOWSKI