To deforma, a nie żadna reforma – tak o zmianach w szkolnictwie wprowadzanych przez zjednoczoną prawicę mówili przedstawiciele szczecińskiej Nowoczesnej. Zaproponowali także własne rozwiązania.
– Co zarzucamy? Po pierwsze – nieuzasadnione koszty – wyliczała Ewa Ignaczak. – Zamiast iść w unowocześnienie, w zmniejszenie liczebności klas, wyrzucamy pieniądze w błoto. Po drugie: brak programów interdyscyplinarnych. Brak jest korelacji między programami. Podstawy są archaiczne. Kanon lektur to sieczka. Następnie – ze szkół, które są wygaszane, uciekają nauczyciele. Jeśli taki nauczyciel znajdzie pracę, to nie będzie się już przejmował, tylko do tej pracy pójdzie.
Tomasz Szybowski mówił, że reforma zjednoczonej prawicy miała rozwijać szkolnictwo zawodowe. Jednak jego zdaniem to się nie powiodło.
– Wprowadzono szkoły branżowe – stwierdził. – Miały zastąpić zasadnicze szkoły zawodowe. Chwalono się, że będą nową jakością. Rzeczywistość w Szczecinie jest taka, że to kompletnie nie wypaliło. Nie ma naboru do szkół branżowych. W Zespole Szkół Łączności brak zainteresowania szkołą branżową. W ZCE (Zachodniopomorskim Centrum Edukacji – przypis AS) nie ma utworzonej nowej szkoły branżowej. W Zespole Szkół numer 4 – dawnej „kolejówce” – też nie utworzono żadnej szkoły, mimo że wcześniej był duży nabór do zasadniczej szkoły zawodowej. W szkole ogrodniczej nie ma naboru. W szkole budowlanej 3 osoby były zainteresowane. Jedynymi szkołami, w których utworzono klasy, są Zespół Szkół nr 6, czyli gastronomik, ale też z marnym naborem, oraz samochodówka.
Jednocześnie przedstawiciele Nowoczesnej podkreślają, że „reforma w edukacji jest konieczna”. Miałaby polegać m.in. na wyrównywaniu szans edukacyjnych, podniesieniu jakości nauczania języków obcych.
– System edukacyjny musi być stabilny – dodała Ewa Ignaczak. – Szkoły muszą wiedzieć, na czym stoją. Dlatego gdybyśmy my mieli decydować, to wiemy, że po paru latach po likwidacji gimnazjów nie ma do nich powrotu, bo nie można tak rozchwiać systemu. Nauczanie powinno być zintegrowane, od najmłodszych klas. Pani minister Zalewska twierdzi, że kłamstwem jest, że dzieci z orzeczeniem nauczania indywidualnego nie mogą mieć nauczania w szkołach. Czytałam opinie rodziców, których dzieciom poradnie odmówiły zgody ze względu na zarządzenie – i dzieci mają wyłącznie nauczanie w domach. Jest to z wielką krzywdą dla dzieci zdrowych, które nie uczą się empatii i współdziałania z chorymi kolegami, nie mówiąc o dzieciach chorych, które pozbawia się kontaktu z rówieśnikami. ©℗
(as)
Fot. Dariusz GORAJSKI (arch.)