Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Dla kociaków - wszystkie ręce na pokład [GALERIA]

Data publikacji: 08 lipca 2024 r. 15:32
Ostatnia aktualizacja: 08 lipca 2024 r. 15:32
Dla kociaków - wszystkie ręce na pokład
 

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie szuka domów tymczasowych dla kociąt butelkowych. Co znaczy, że poszukuje dobrych dusz – kocich mamek, które utulą, wykarmią, wymasują brzuszki, okażą troskę i uwagę, poświęcą mnóstwo czasu tym wszystkim maluchom, które z różnych przyczyn straciły swoje kocie mamy.

„Na ten moment nasza kocia sytuacja jest stabilna i bezpieczna. Jednak wiemy, że może się zmienić z dnia na dzień. Chcemy być przygotowani” – przekonują pracownicy i wolontariusze schroniska, apelując do szczecinian o zgłaszanie swej gotowości do opieki nad kociętami. Wbrew pozorom, to nie będą tylko przytulanki, praca lekka, łatwa i wyłącznie przyjemna. To będzie wielkie zobowiązanie i poświęcenie, odpowiedzialność za życie bezbronnej istoty: 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu.

Przed schroniskiem – podobnie jak społecznikami działającymi w sferze szeroko rozumianej opieki nad zwierzętami – najtrudniejszy okres w roku, czyli tzw. kocia górka. To właśnie w tym czasie – czyli zwykle aż do września – do placówki przy ul. Zwierzęcy Zakątek trafiają m.in. kocięta bez matek, które są zbyt małe, by samodzielnie pobierać pokarm. Wymagają całodobowej opieki, o którą w realiach schroniska jest trudno.

– Postanowiliśmy gruntownie przygotować się do tego sezonu. Zawczasu zdobyć nazwiska osób, którym będziemy mogli powierzyć tymczasową opiekę nad naszymi najmłodszymi rezydentami. Potrzebujemy osób, które pomogłyby nam w odchowaniu kocich osesków. Prawda jest taka, że dla nas koci sezon zawsze wiąże się z ogromną obawą, czy wszystkie uda nam się umieścić w domach tymczasowych, a co za tym idzie uratować im życie. Prosimy więc o kontakt i deklaracje od osób, które zechciałyby się podjąć tego niełatwego zadania – mówi Ewa Mrugowska, kierująca szczecińskim schroniskiem. – Kilkudniowe maluchy, często bezmyślnie zabrane od kociej mamy, nie mają żadnych szans na przeżycie bez pomocy człowieka. Wymagają opieki i karmienia, nawet w nocy. Takiej opieki nie jesteśmy w stanie im zapewnić w schronisku, dlatego prosimy o pomoc. Tylko wspólnie uda nam się uratować jak najwięcej kocich maluszków.

Bycie kocią mamką nie jest zajęciem dla każdego. Maluszki wymagają bowiem karmienia co 2-3 godziny i masowania brzuszków po posiłkach. Widać więc, że nie jest to zajęcie dla osób pracujących po 8-10 godzin dziennie, tylko posiadających sporo wolnego czasu i odpowiednie warunki, czyli np. w domu tylko zdrowe koty. I nie mniej ważne: jest to przedsięwzięcie na zasadzie wolontariatu, a więc wyłącznie dla tych, w których drzemią niewyczerpane pokłady empatii.

– Osobom, które zgodzą się pomóc przy dokarmianiu kociąt, oferujemy przeszkolenie z zakresu opieki nad oseskami, opiekę weterynaryjną dla maluszków, specjalistyczne mleko oraz profilaktykę, czyli szczepienia, odrobaczanie, odpchlenie kociąt – zapewniają pracownicy i wolontariusze schroniska. – Jeśli jesteście chętni, żeby znaleźć się w bazie naszych domów tymczasowych dla małych kociąt, odezwijcie się do nas. Wierzymy, że dzięki takiej bazie będzie nam dużo łatwiej pomagać i ratować maluchy, które już na starcie znalazły się w trudnej sytuacji.

Osoby zainteresowane podjęciem wyzwania – na zasadzie wolontariatu – są proszone o kontakt z placówką: telefoniczny (+48 91 48 70 281, pon – sob w godz. 8-16), mailowy (schronisko@schronisko.szczecin.pl) lub za pośrednictwem społecznościowego profilu schroniska (w wiadomości prywatnej, przez messengera). ©℗

A. NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Do ale po co
2024-07-09 13:28:00
Gdy będziesz stary i rodzina odda cię do domu starców, to po 3 m-cach też Cię uśpią. Pozdrawiam
Ale po co?
2024-07-08 21:37:00
Żeby za chwilę organizować zbiórki dla dorastających kociaczków i tak w koło Macieju co roku?Istny samograj. Kiedyś takie mioty się topiło. Dziś można uśpić i nie bawić się w specjalistyczne mleka, szczepienia, masowanie brzuszków i co tam jeszcze.Za publiczne pieniądze. Schronisko ma izolować zwierzęta, żeby nie kąsały ludzi wałęsając się po ulicach, a nie być pensjonatem.Brak adopcji przez 3 miesiące i brak widoków na nią w ciągu ewentualnych następnych 3 miesięcy, to usypiamy, a nie hodujemy!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA