Dożywocia, z możliwością ubiegania się o nadzwyczajne złagodzenie kary dopiero po odsiedzeniu w więzieniu 30 lat, domagała się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Szczecinie prokurator dla trzech zabójców Piotra W. Chłopak był niepełnosprawny ruchowo. Zginął, bo oprawcy liczyli na okup.
Prokurator uznała, że oskarżeni zabili ze szczególnym okrucieństwem oraz z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Porwali brata swojego kolegi licząc, że wymuszą od jego rodziny 95 tys. zł. W efekcie zabrali mu 20 zł.
Zdaniem matki Piotra W. zabito go, bo miano z tego satysfakcję. Zebrane dowody niezbicie wskazują, że miała rację. Trzech młodych mężczyzn przez kilka godzin znęcała się nad Piotrem. Bili go, dusili, kopali, zadali cios rozgrzanym nożem..., a kiedy chłopak stracił przytomność, oddawali na niego mocz.
Według biegłych, pokrzywdzony umierał w cierpieniach przez wiele godzin. Był powszechnie lubiany. Miał orzeczoną niepełnosprawność - w żaden sposób nie mógł się obronić przed agresją kolegów. Na dodatek zabójcy nie mieli z porwanym żadnego zatargu. Mężczyźni byli kolegami jego brata i do niego mieli pretensje. Jeden z nich (Grzegorz P.) z bratem Piotrka robił „interesy” – najpierw handlowali narkotykami, a potem, tuż przed zajściem, rozkręcali fikcyjny handel przez internet. Za pomoc w tym przekręcie Paweł W. obiecał 100 tys. zł. Podobno nie dotrzymał słowa. Wprawdzie termin wypłaty mijał dopiero za kilka dni, ale z ostatniej rozmowy wspólników wynikało, że pieniędzy nie będzie – z całej sumy P. otrzymał zaledwie 5 tys. zł.
Wpadł więc na pomysł, że porwie Piotrka. Chłopak miał być jego zakładnikiem do czasu, aż otrzyma swoją należność, czyli pozostałe 95 tys. zł. Przy współpracy z pozostałymi oskarżonymi, których wcześniej namówił do wejścia w internetowy biznes, zwabił chłopaka do mieszkania.
Kiedy się okazało, że nie dostaną okupu, a porwany ma przy sobie zaledwie parę złotych, mężczyźni spróbowali wypłacić pieniądze z zabranej Piotrkowi karty bankomatowej. Konto było jednak puste. Wtedy wpadli w szał (byli pijani i pod wpływem narkotyków).
Prokurator domagając się dla nich dożywocia uznała, że są zdemoralizowani i resocjalizacja nie jest możliwa.
Leszek Wójcik
Fot. Dariusz Gorajski