Poważny powód do zdenerwowania miał we wtorek właściciel serwisu klimatyzacji mieszczącego się w miejscowości Karsinka położonej w obrębie gminy Polanów. Kiedy mężczyzna szedł w stronę swojego zakładu, zauważył pozostawione niedaleko bramy dwa baniaki z dziwnie wyglądającym okablowaniem.
O swoim znalezisku powiadomił policję. Okazało się, że nie były to atrapy, a prawdziwe – choć wykonane amatorskim sposobem – ładunki wybuchowe. Każdy z pojemników zawierających łatwopalną ciecz uzbrojony był w bardzo długi lont prochowy oraz detonator. Na miejsce wezwano saperów, którzy wywieźli niebezpieczne ładunki do magazynu pirotechnicznego w Szczecinie.
Właściciel warsztatu złożył oficjalne zawiadomienie o przestępstwie polegającym na narażeniu go i innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Policja niezwłocznie przystąpiła do zabezpieczenia śladów przestępstwa. Przesłuchiwano potencjalnych świadków próby zamachu, którzy mogliby pomóc w ustaleniu, kto czaił się na życie właściciela zakładu. Wiadomo, że gdyby ładunki zostały zdetonowane, mogłoby dojść do prawdziwej masakry. Zamachowcowi grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.©℗
(pw)