Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Dzieci bywają wkurzające

Data publikacji: 10 września 2018 r. 08:14
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:19
Dzieci bywają wkurzające
 

Niektórzy lubią odwiedzać lokale całymi rodzinami, inni wolą spożywać obiad lub wypić kawę w spokoju. Tę oczywistą sprzeczność interesów właściciel pewnej włoskiej knajpy rozwiązał w ten sposób, że wprowadził zakaz wstępu dzieciom. Okazuje się, że to już nie tylko włoski problem: także na szczecińskich portalach społecznościowych coraz częściej dyskutuje się o tym, czy takie restauracje mają sens. I, przede wszystkim, czy takie lokale znajdą u nas wystarczającą liczbę gości?

Właściciel wspomnianej włoskiej restauracji miał dość krzyków oraz niewłaściwego zachowania i wprowadził zakaz wstępu dzieciom do 5. roku życia. Decyzja podjęta przez restauratora okazała się strzałem w dziesiątkę: zysk wzrósł o połowę, a goście są bardzo zadowoleni, że mogą zjeść posiłek w spokoju. Także szczecińscy internauci zastanawiają się, czy takie lokale nie przydałyby się w naszym mieście.

– Jestem jak najbardziej za takimi restauracjami – mówi pani Joanna. – Rodzice nie panują nad pociechami, pozwalają na rzucanie sztućcami, bieganie po restauracji i krzyki. Moim zdaniem powinny być takie miejsca, aby ludzie, którzy chcą się zrelaksować i odpocząć, mieli na to szanse. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 10 września 2018 r.

Krystian Kowalczuk

Fot. Dariusz Gorajski

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

baby
2018-09-11 15:24:40
W lipcu byłem w Świnoujściu. Przy zejściu z plaży zasiadłem w ogródku bistro, żeby napić się chłodnego piwa. Miłe ciepełko, słoneczko, powietrze z jodem, a tu nagle za plecami potworny wrzask na przemian z płaczem dziecka w wózeczku. Po konsumentach widział zniecierpliwienie. W końcu ojciec rodziny wyczuł sytuację i wyjechał z dzieckiem na dróżkę, a pozostali członkowie rodziny (i goście lokalu) mogli w spokoju zjeść i wypić. O dziwo, poza knajpką dziecko się uspokoiło.
Trady
2018-09-11 15:18:24
Albo się wychowuje dzieci, albo chodzi po restauracjach. Przyznam, że męczą mnie wrzaski i płacze dzieciaków w tramwajach, autobusach czy we wszelkiego rodzaju poczekalniach. Jeszcze bardziej wyprowadza z równowagi zachowanie w miejscach do których przychodzą z przyjaciółmi, żeby się zrelaksować.
Wielki bachorek
2018-09-11 15:14:30
Powinny powstawać lokale gastronomiczne dla osób/rodzin z małymi dziećmi. Tak sobie myślę, że dzieciaki powinny mieć osobne pomieszczenie z opiekunami, gdzie mogłyby się bawić. Mamy zaś salę z wydzielonym stanowiskiem do przewijania niemowlaków. Tylko, że wymagałoby to od restauratora dodatkowych inwestycji w lokal oraz zatrudnienia dodatkowych pracowników. To z kolei podniosłoby pewnie ceny potraw w karcie.
rob
2018-09-11 10:06:03
Rodzice buraki to czego wymagac od pochodzacych z buraczano-pszennego spoleczenstwa, tak jak do restauracji powinien byc zakaz wstepu dzieciom [taka swoista selekcja]do lat 5 tak i na dorosle imprezy koncertowe, plenerowe, spotkania autorskie z piasrzami o ile nie sa to autorzy dzieciecy.Bardzo czesto jest tak ze te spotkania sa terroryzowane przez mamuski z placzacymi malymi wrzaskunami
W końcu ..
2018-09-10 17:58:00
Chociaż jakiś cień nadziei na to ,że będzie można w spokoju , bez irytacji spożyć zamówione danie.
olaf
2018-09-10 15:08:08
to cud, że te dzieciaki nie podchodzą do stolików i nie wybierają ludziom z talerzy jedzenia rękami, bo rodzice są zbyt zajęci i ślepi by ich pilnować i uczyć zachowania w miejscach publicznych
empatyk
2018-09-10 13:29:19
W restauracjach dziecka powinno się zostawiać na przechowanie w szatni wyposażonej w specjalne dźwiękoszczelne klatki.
Ani@
2018-09-10 10:02:44
no niestety, ale faktem jest, że rodzice w ogóle nie zwracają uwagi na zachowanie swoich pociech, maluchy robią, co chcą nie tylko w restauracjach ale i sklepach, niejednokrotnie byłam świadkiem, jak w sklepie odzieżowym, obuwniczym matka sobie przymierzała, wybierała a dziecko na drugim końcu sklepu zrzucało biżuterię ze stojaków, otwierało przymierzalnie z klientami mierzącymi odzież, brudnymi rękami (z lodem, lizakiem w łapce) ciągnęło za ubrania, wyrzucało buty z pudełek itp... ale próba zwrócenia uwagi "mamusi" przez personel kończyła się jej wielkim oburzeniem i niewybrednymi komentarzami w kierunku ekspedientek tak więc rozumiem taką decyzję, można by jeszcze ewentualnie pomyśleć o wydzielaniu osobnych sal dla rodzin z dziećmi i klientów bez dzieci, choć może to być trudne w lokalach istniejących ze wzgl na brak możliwości wydzielenia takich sal
ff
2018-09-10 09:08:50
Tylko, że to jest dyskryminacja...Jak wytłumaczyć obiektywnym powodem taki zakaz? Przecież nie wszystkie dzieci są źle wychowane i niewłaściwie się zachowują, choć zgodzę się, że większość. Jakiś test by trzeba było przeprowadzać.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA