Do licytacji o parcelę z zabytkowym budynkiem przy ul. Mickiewicza 1 w Szczecinie stanęło w czwartek dwóch oferentów. Zaskoczenia jej rozstrzygnięciem nie krył sam nabywca. A jeszcze bardziej jego konkurent. Ekspresowym tempem, w jakim został wyłoniony kupiec, zdumieni byli też wszyscy członkowie komisji przetargowej. Po podbiciu kwoty do 730 tys. zł jeden z licytujących „przegapił" moment, gdy drugi z oferentów podał, że podwyższa stawkę raptem o jedno minimalne postąpienie, tj. 7 tys. zł. I to on wygrał przy cenie za nieruchomość 737 tys. zł netto.
Nieruchomość to od kilku lat pustostan. Były w nim wcześniej mieszkania komunalne. Dwukondygnacyjny dom zabytkowy przy ul. Adama Mickiewicza 1 zgodzili się sprzedać radni, podejmując uchwałę w ubiegłym roku jeszcze w minionej kadencji.
Ten dawniej budynek mieszkalny wraz z parcelą wpisany jest do rejestru zabytków województwa zachodniopomorskiego. Ma ten status od niedawna, bo od niespełna pięciu lat. Decyzja konserwatora w tej sprawie datowana jest na 10 października 2014 roku. Wzniesiony został w 1872 r. dla ówczesnego Szczecińskiego Towarzystwa Budowlanego (Stettiner Bauverein Westend/Westend Stettin Bauverein Auf Aktien). Należy do nielicznych domów tego typu, jakie mogły powstawać w tamtym okresie na przedpolach dawnej twierdzy, a które przetrwały do czasów nam współczesnych. Jego ściany wykonane zostały w drewnianej konstrukcji ryglowej wypełnionej cegłą i szalowanej deskami powyżej parteru. W całym mieście zachowało się ich ledwie kilka.
Przystępujący do licytacji musieli wpłacić wadium w wysokości 10 proc. ceny wywoławczej, tj. 70 tys. zł (do 4 kwietnia). Sprzedaż nieruchomości jest zwolniona z podatku VAT. A z uwagi na wpis do wojewódzkiego rejestru zabytków przyszły nabywca zapłaci miastu tylko połowę kwoty, jaką wylicytował. Płatność w całości przez zawarciem notarialnego aktu zakupu.
Ponadto w tejże umowie notarialnej kupna-sprzedaży nieruchomości ma się znaleźć zapis zobowiązujący nowego właściciela do wykonania niezbędnych prac konserwatorskich przy zabytku w terminie maksymalnie 5 lat od daty jego nabycia.
Budynek w części jest podpiwniczony. A pomieszczenia w parterze i na piętrze mają układ amfiladowy. Znajdują się w nim trzy kaflowe piece. Zachowała się oryginalna stolarka okienna i drzwiowa. Dom jest niewielki, z ryzalitem od frontu, z niedużym balkonem na piętrze. Powstał na rzucie prostokąta o wymiarach 8x10 m. Łączna powierzchnia nieruchomości (to dwie działki 552 mkw., a na gruncie na tyłach stoi też zrujnowany budynek gospodarczy).
Dla tego terenu nie ma obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Z zapisów Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Szczecina przewidzianą dla niego funkcją dominującą są usługi, w tym usługi publiczne i usługi kultury, a jako funkcje uzupełniające – zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna i wielorodzinna niskiej intensywności.
Nabywcą nieruchomości został inwestor z Krakowa, prowadzący działalność gospodarczą na własny rachunek w szeroko rozumianej branży budowlanej, ale nie tylko. Jego firma zajmuje się m.in. sprzedażą detaliczną książek, działalnością wydawniczą, w tym w zakresie gier komputerowych i oprogramowania, działalnością związaną z produkcją filmów, nagrań wideo i programów telewizyjnych, doradztwem w zakresie informatyki, zarządzaniem stronami internetowymi, komunikacją i usługami public relations, pośrednictwem w sprzedaży powierzchni reklamowych w mediach drukowanych, radiu, telewizji i Internecie, czy działalnością centrów telefonicznych (call center).
- Jestem bardzo mocno zaskoczony takim obrotem sprawy i faktem, że tak szybko potoczyła się ta licytacja. Ten szczeciński zabytek jest drugim na moim koncie. Jakiś czas temu w Krakowie kupiłem jedną z ocalałych tzw. rogatek miejskich. Tam kończymy renowację i remont, które wiązały się jednocześnie z kompleksową rekonstrukcją obiektu. Zabytkowe budowle to jedna z moich pasji - powiedział inwestor „Kurierowi" po nader udanej dla niego licytacji.
Jakie plany jako przyszły właściciel ma wobec szczecińskiego zabytku? Jak zaznaczył, po pierwszej euforii przyjdzie dopiero czas na refleksję i na konkrety.
- Cieszę się, że tę nieruchomość kupiłem, ale przyznam się, że nawet tam jeszcze w jej pomieszczeniach nie byłem. Wstępnie założenie jest takie, że zasadniczo miałaby ona pełnić funkcje mieszkalne, ewentualnie mieszkalno-usługowe - dodał inwestor z Krakowa. - Trzeba będzie przygotować i przedstawić na początek program prac konserwatorskich, uzyskać wszystkie niezbędne akceptacje konserwatora zabytków, wszelkie uzgodnienia pozwolenia, sporządzić projekt budowlany zakładanych prac, by móc wystąpić z wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę. A to trochę potrwa. Zakładami, że około roku. Tak więc więcej szczegółów, w jakim kształcie i pod jakie funkcje budynek wraz z otoczeniem zostanie zagospodarowany, będę mógł powiedzieć w 2020 roku. ©℗
Tekst i fot. Mirosław WINCONEK