Miała być w Szczecinie torowa rewolucja. A dokładniej drugi jej etap. Odtrąbiona już w minionym roku nijak się ma do rzeczywistości. Póki co falstart goni falstart. Wszystkie z rozpisanych – jak na razie – przetargów na inwestycje tramwajowe jeszcze nie dobrnęły choćby do otwarcia ofert od potencjalnych wykonawców robót. W tym miesiącu spółka Tramwaje Szczecińskie zdążyła ogłosić kolejne postępowanie na przebudowę węzłów pl. Szarych Szeregów i Wyszyńskiego – Nabrzeże Wieleckie. Do rozpisania przetargu na budowę nowego torowiska w ul. Szafera z nową pętlą przy hali widowiskowo-sportowej jeszcze w styczniu szykują się służby magistratu. Jaki będzie finał, to też czas pokaże.
Minął właśnie półmetek obecnej perspektywy finansowej z pulą środków z funduszy Unii Europejskiej, które są do wykorzystania na inwestycje torowe najpóźniej do końca 2023. Tempo, z jakim mamy dotąd do czynienia w przechodzeniu od projektów do realizacji i to już w fazie wyboru wykonawców torowych inwestycji, każe wątpić w powodzenie ambitnego skądinąd w założeniach planu przeprowadzenia ich wszystkich z zakładanym na nie unijnym wsparciem. A szybujące w górę ceny usług budowlanych i drogowych oznaczają weryfikację mocno w górę wszelkich – jak dotąd – kalkulacji co do zakładanych na nie wcześniej wydatków.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 25 stycznia 2019 r.
Mirosław Winconek
Fot. Mirosław Winconek