Rafał Bury w wyniku – jak twierdzi – nieuczciwości firmy, z którą kooperował, stracił wszystko: dom, mieszkanie, firmę, a nawet tożsamość, bo uciekając przed komornikiem, zmienił nazwisko na Schmidt. Nie ma już niczego, co można byłoby mu zabrać.
W redakcji „Kuriera” zjawił się przed miesiącem. Po publikacji artykułu pt. „Uciekając przed komornikiem” Rafał Schmidt poszedł za ciosem. O jego sprawie dowie się niebawem cała Polska. Państwo nie obroniło go ani nie pomogło. Teraz liczy jedynie na media.
Wzloty i upadek
Razem z żoną postanowili, że ich firma, którą nazwali Agro Lider, specjalizować się będzie w skupie i sprzedaży zwierząt rzeźnych. Początki były trudne, ale nastrajały optymistycznie. Starali się zdobyć zaufanie rolników. Interes wypalił. Pech chciał, że trafili w końcu na firmę Matpo. Podmiot ten prowadził ubojnię w Choszcznie. Przedstawiana przez to przedsiębiorstwo oferta cenowa wydała się panu Rafałowi atrakcyjna.
Schmidt, wówczas jeszcze jako Rafał Bury, udał się do Choszczna, spodziewając się, że ewentualna nowa umowa opiewająca na grubo ponad 100 tys. zł przyniesie firmie spory dochód. W sumie firma Rafała Burego zrealizowała cztery dostawy trzody chlewnej dla Matpo o wartości od 50 do 60 tys. złotych.
Po dwóch miesiącach w sprawie zrealizowanych umów skontaktował się z nim nieznany mu wcześniej człowiek spod Bydgoszczy. Nieznajomy, z którym R. Bury spotkał się na stacji benzynowej w Nakle nad Notecią, oznajmił, że firma Matpo uznana została za bankruta. Niedługo później dla Rafała Burego jasne się stało, że Matpo w chwili zlecenia dostawy żywca wiedziała, że nie będzie w stanie za nią zapłacić. Upadła firma otrzymała zwierzęta rzeźne o wartości ponad 200 tys. złotych. Agro Lider odzyskał z tego zaledwie 70 tys. złotych. ©℗
Tekst i fot. Roman K. Ciepliński
Więcej we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 5 lipca 2016 roku