Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Gdy w tramwaju upał

Data publikacji: 10 sierpnia 2017 r. 07:39
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:46
Gdy w tramwaju upał
 

Według jednego z motorniczych szczecińskich tramwajów, pracownicy komunikacji miejskiej nie dostają od swojego pracodawcy w ciepłe dni wystarczającej ilości wody do picia, a w niektórych zajezdniach nie ma jej wcale. Spółka Tramwaje Szczecińskie dementuje te informacje.

– W ciepłe dni temperatura w mojej kabinie może dochodzić do czterdziestu stopni Celsjusza, a w zajezdni dostajemy najwyżej dwie małe półlitrowe buteleczki wody. Muszą starczyć na 10-godzinny dzień pracy – żali się nam nasz rozmówca. – To i tak nie najgorzej. W niektórych rejonach miasta w ogóle nie dostajemy w zajezdni nic do picia. Tak jest np. na liniach nr 5 i 6, a na Pomorzanach dostajemy napoje dopiero od godziny 15.30.

Okazuje się, że przepisy Kodeksu pracy nie są w tej kwestii całkowicie jednoznaczne.

– Przepisy mówią wyraźnie, że pracodawca jest zobowiązany zapewnić swoim pracownikom wodę do picia, jeżeli temperatura na stanowisku pracy przekracza 28 stopni C. Nie ma jednak mowy o tym, jak dużo musi jej dostarczyć. Jest tylko sformułowanie „do zaspokojenia potrzeb”, które można różnie interpretować – mówi Grzegorz Czajkowski z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Szczecinie.

Spółka Tramwaje Szczecińskie twierdzi, że o problemie zgłaszanym przez motorniczego dowiedziała się dopiero od „Kuriera Szczecińskiego”.

– Woda dla pracowników jest dostarczana do zajezdni codziennie. Tam jest dostępna dla wszystkich. Nie ma żadnych ograniczeń w jej pobieraniu przez pracowników. Nie istnieje żaden wyliczony przydział typu dwie butelki na osobę. Kiedy pracę zaczyna druga zmiana, woda jest dostarczana na pętle danych linii – zapewnia rzecznik Tramwajów Szczecińskich Szymon Wasilewski. – Nie trafiają do nas sygnały od motorniczych, aby wody było za mało. Nasi pracownicy zawsze mogą się o nią upomnieć, wówczas zostanie im dowieziona, nie ma z tym żadnego problemu.

(W.Z)

Fot.: Mirosław WINCONEK

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Gość
2017-08-11 06:44:33
Firma oszczędza na ludziach. To prawda, słyszy się od motornuczych. Gdy się upomina pracownik to słyszy tylko że za dużo pije, może osoba która się tym zajmuje chce dla siebie zachcachmecic.
:)
2017-08-10 15:44:34
To nie taniej i ekonomiczniej kupic butelki 1,5 l? , dali podwyzki to juz wam nawet wody nie dadza... a w siedzibie zditm zapewne na kazdym korytazyku jest duzy 20 litrowy schlodzony baniaczek wody z jednorazowymi kubkami, tak przynajmniej jest w wiekszosci cywilizowanych firm (prywatnych )tylko na pocieche powiem ze ta woda jest słabej jakosci-najlepsza jest woda mineralna-nie źródlana.Ciekawe czy w "nowych" czesciowo niskopodlogowych moderusach alfa tez jest 40 st. ale w przedziale pasazerskim, jesli tak to woda i dla pasazerow sie nalezy, oj to by dopiero bylo, by sie Janusze o nia pozabijali a potem sprzedali pod biedra 20 gr. drozej haha
h20
2017-08-10 10:33:15
Trudno, aby przyznali, że owszem, woda jest racjonowana, a każdy pracownik musi pokwitować odbiór 0,5-litrowej butelki.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA