O tym, że na osiedlu przy ul. Wenedów w Koszalinie rozgrywa się dramat 3-miesięcznego chłopca, nikt nie wiedział aż do 29 lutego. Tego dnia, tuż przed godziną 22 jego rodzice wezwali pogotowie ratunkowe, informując, że malec spadł z kanapy.
Dziecko z obrażeniami twarzoczaszki oraz uszkodzonymi kośćmi i krwiakiem podtwardówkowym przewieziono do koszalińskiej lecznicy. Tam przyjmujący je lekarz stwierdził, że obrażenia musiały powstać w wyniku pobicia. Powiadomił policję.
– To prawda. Zostaliśmy zawiadomieni o tym dziecku przez lekarza koszalińskiego szpitala. Obrażenia niemowlęcia wskazywały na to, że od dłuższego czasu stosowano wobec niego przemoc fizyczną. Koszalińscy lekarze zdecydowali, aby chłopca przewieźć do Szczecina na oddział neurochirurgii. Jego rodzice zostali przez nas zatrzymani – mówi nadkom. Monika Kosiec, oficer prasowa koszalińskiej Komendy Miejskiej Policji.
– Po badaniach i stwierdzeniu obrażeń u dziecka, lekarze zdecydowali by zawiadomić policję i przetransportować je do szpitala w Szczecinie – mówi Marzena Sutryk, rzeczniczka prasowa Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.
W miniony piątek dziecko trafiło więc do szpitala „Zdroje”.
– Pacjent nie kwalifikował się do operacji neurochirurgicznej – informuje Magdalena Knop, rzeczniczka szpitala „Zdroje”. – Podczas hospitalizacji u dziecka wystąpiły liczne napady drgawkowe. Ze względu na pogorszenie stanu zdrowia niemowlę przekazane zostało na intensywną terapię dziecięcą. Po ustabilizowaniu stanu zdrowia trafiło pod opiekę specjalistów z oddziału neurologii dziecięcej szpitala „Zdroje”. Lekarze określają jego stan jako stabilny, ale wymagający dalszych specjalistycznych konsultacji oraz pogłębionej diagnostyki.
Sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec 27-latków, rodziców dziecka, areszt tymczasowy. Policja nigdy wcześniej nie odnotowała jakichkolwiek interwencji w mieszkaniu pary. Sąsiadom z bloku, w którym się ono znajdowało, przez myśl nie przeszło, że tuż obok nich trwał koszmar chłopca. Obrażenia, jakie medycy odkryli u niego, wskazują na to, iż był on maltretowany przynajmniej od dwóch miesięcy. Ma objawy zespołu dziecka potrząsanego.
Śledczy zbierają materiały dowodowe. Niemowlakowi obecnie nie zagraża niebezpieczeństwo utraty życia, ale o tym, czy mogło do niego dojść, wypowie się biegły z zakresu medycyny sądowej. Chłopiec jest jedynym dzieckiem zatrzymanej pary. ©℗
(pw, K)