„W parku Noakowskiego po staremu, czyli nikt nie dba o bezpieczeństwo, bo nie usuwa z sąsiedztwa spacerowych ścieżek uschniętych pni i konarów. Czego efektem… między innymi wielki konar, który obłamał się ze starego martwego drzewa i upadł na ścieżkę spacerową: centralnie" - alarmują nasi Czytelnicy. Służby odpowiedzialne za stan miejskiej zieleni jeszcze potrzebują jakiejś zachęty, aby wreszcie wziąć się do roboty? Oby za ich grzech zaniechania nikt nie przypłacił zdrowiem, a tym bardziej życiem.
(an)
Fot. Czytelniczka