Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

In vitro krąży po Polsce

Data publikacji: 09 grudnia 2015 r. 20:11
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:36
In vitro krąży po Polsce
 

Proces dr. Tomasza B., lekarza do niedawna sprawującego nadzór nad funkcjonowaniem laboratorium w Policach - przypomnijmy, doszło tam do pomyłki podczas zapłodnienia in vitro - szybko się nie rozpocznie. Okręgowy Sąd Lekarski w Białymstoku, który miał się tą sprawą zająć, najprawdopodobniej odeśle ją do Naczelnego Sądu Lekarskiego w Warszawie.

Okazuje się więc, że na razie nie tylko nie wiadomo, kiedy proces się rozpocznie. Wciąż bowiem nie jest jeszcze jasne, gdzie się odbędzie. W Szczecinie nie, bo żaden z osiemnastu sędziów tutejszego Sądu Lekarskiego nie chciał się podjąć sądzenia byłego szefa Laboratorium Wspomagania Rozrodu. Jak się dowiedzieliśmy, z przyczyn osobistych - tzn. z powodu znajomości z Tomaszem B.

Ustalenie tego zajęło Sądowi Lekarskiemu dość dużo czasu - od czerwca, kiedy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy złożył wniosek o ukaranie Tomasza B. do września, kiedy się okazało, że nie ma nikogo, kto by się podjął próby osądzenia lekarza. W końcu akta sprawy zostały przesłane do Naczelnego Sądu Lekarskiego z propozycją, by ten przekazał je innemu, równorzędnemu sądowi okręgowemu. W połowie października sędziowie NSL podjęli decyzję: o winie lub niewinności Tomasza B. ma zdecydować sąd pierwszej instancji w Białymstoku.

Ale prawdopodobnie proces tam się nie odbędzie. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że nie ma tam osoby, która mogłaby się sprawą zająć. Dlatego dokumentacja zostanie z powrotem odesłana do Warszawy. Ostateczne decyzje zostaną podjęte wkrótce.

Przypomnijmy, że chodzi o głośną aferę „z in vitro", czyli sprawę dotyczącą fatalnego błędu, do którego doszło w polickim laboratorium (będącego częścią szpitala klinicznego przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie). W 2013 r. doszło tam do przypadkowego zamienienia komórek jajowych, czego efektem jest urodzenie przez matkę, która przeszła zabieg sztucznego zapłodnienia, dziecka z zarodka innej kobiety.©℗

(lw)

Czytaj więcej w czwartkowym Kurierze lub w e-wydaniu

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Róża
2015-12-30 16:45:27
Ojoj, szkoda gadać. Trochę jak w Ściganym, dr Tomasz B to Harisson Ford, tylko czy będzie miał tyle sił i determinacji co tamten- to przecież był film i sceny powtarzało się w nieskończoność, aż się udadzą. Jesteśmy po dobrej stronie mocy-siły DOKTORZE w udawadnianiu prawdy!!!
gość
2015-12-10 18:37:21
Nic dziwnego, bo niema za co Doktora karać, trochę jak w komiksie-wytypowali go (poprzedni rządzący) i go gonią.Ale już po wyborach...... Panie redaktorze- obowiązuje Pana etyka dziennikarska-sprawdzenie pisanych inf-Zlikwidowano Klinikę , której były szef-prof Kurzawa twierdzi, że" nie ma nic wspólnego z Laboratorium i z tym co się stało" (notabene to jego ten samochód), a Laboratorium funkcjonuje- nie zostało zlikwidowane, a Pan już kilka razy pisał, że zostało zamknięte. Profesjonalizm,............
aga
2015-12-10 13:20:39
Ja bardzo współczuję temu Doktorowi. Samochód jest Jego szefa, który nie odpowiada za nic. A jesli chodzi o bociana, to na temat doktora są same świetne opinie.
aga
2015-12-10 12:45:40
Żadna to wiadomość. Współczuję temu lekarzowi- nasz bocian akurat o Nim pisze same superlatywy. A tym super samochodem jeźdźi jego szef, który jest absolutnie bezkarny.
gda
2015-12-10 08:13:25
To wstyd dla środowiska lekarskiego. Lepiej szerokiem łukiem omijać Vitrolife i wybrać b. wiarygodną klinikę in vitro. Oni zawsze mieli obniżone standardy w przypadku mrożonych zarodków - tech i moralne. Wystarczy poczytać naszego bociana. Współczuję rodzicom i dziecku.
Życie
2015-12-10 07:24:55
I tak to właśnie jest ze sprawiedliwością. Zwykły, uczciwy obywatel, zapytany o to na ulicy, wydałby prosty wyrok - dożywotnie odebranie wszelkich uprawnień medycznych i dożywotni zakaz pracy w służbie zdrowia (nawet aptekach). A tak, rodzice będą tylko patrzyli na przebieg procesu w mediach i płakali, bo tylko tyle mogą zrobić. Bezkarność lekarzy nie zna granic, ale w końcu to oni za mało zarabiają. Patrząc na samochód tytułowego bohatera, pokazany swojego czasu w brukowcu...
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA