W sądzie lekarskim Dolnośląskiej Izby Lekarskiej we Wrocławiu rozpocznie się dziś proces szczecińskiego lekarza obwinionego w sprawie tzw. afery in vitro. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy wnioskuje o ukaranie doktora karą finansową i zakazem pełnienia przez niego funkcji kierowniczych.
Sąd lekarski we Wrocławiu jest trzecim z kolei sądem, do którego trafiła dokumentacja sprawy. Pierwotnie proces miał się odbyć w Szczecinie. Jednak sędziowie sądu działającego przy szczecińskiej Okręgowej Izbie Lekarskiej odmówili sądzenia byłego szefa Laboratorium Wspomagania Rozrodu w Policach. Przyczyną była znajomość z obwinionym Tomaszem B. Dlatego materiały dowodowe zostały przesłane do Naczelnego Sądu Lekarskiego w Warszawie, który następnie skierował sprawę do Okręgowej Izby Lekarskiej w Białymstoku. Ale tamtejsi lekarze natychmiast odesłali ją z powrotem do NSL. Powód? Względy merytoryczne - podobno w tamtejszym sądzie nie ma osoby, która mogłaby się tym tematem zająć. Do zbadania sprawy wyznaczono więc sąd we Wrocławiu. Ten na szczęście pod koniec lutego 2016 r. zdecydował, że zajmie się „aferą z in vitro".
- Wokandę zapowiedziano na godz. 10 - mówi Magda Janiszewska asystentka prasowa rzecznika prasowego DIL. - Postępowanie będzie niejawne.©℗
Leszek Wójcik
Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dn. 20.04.2016 r.
Fot. arch.