Prawdopodobnie w kwietniu w sądzie lekarskim Dolnośląskiej Izby Lekarskiej rozpocznie się proces dr. Tomasza B., lekarza sprawującego nadzór nad byłym już laboratorium w Policach, w którym doszło do pomyłki podczas zapłodnienia in vitro.
Dotyczące tej sprawy materiały dowodowe już do DIL dotarły. Proces w sprawie „in vitro" toczyć się będzie w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej. Wrocławscy specjaliści zdecydują, czy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy działający przy szczecińskiej Izbie Lekarskiej nie mylił się twierdząc, że odpowiedzialnym za tragiczną w skutkach pomyłkę jest były szef polickiego laboratorium.
Przypomnijmy, że chodzi o głośną aferę wynikłą z fatalnego błędu - w 2013 r. w laboratorium doszło do przypadkowego zamienienia komórek jajowych, czego efektem było urodzenie przez matkę, która przeszła zabieg sztucznego zapłodnienia, dziecka z zarodka innej kobiety - de facto urodziła więc nie swoje dziecko.
Błąd wyszedł na jaw, kiedy rodzice dziewczynki zdecydowali się na badania DNA. Natychmiast po otrzymaniu wyników złożyli w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawą zainteresowało się też Ministerstwo Zdrowia (w konsekwencji szpital został ukarany finansowo, laboratorium zlikwidowano).
Ponadto rzecznik odpowiedzialności zawodowej, po zakończeniu swego postępowania, sporządził dokument pełniący w sądownictwie samorządu lekarskiego rolę aktu oskarżenia. Wnioskuje w nim o ukaranie lekarza karą finansową i zakazem pełnienia przez niego funkcji kierowniczych.©℗
(lw)
Więcej czytaj we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Fot. A. SPIRYDOWICZ (arch.)