Najczęściej z prośbą o interwencję dzwonią do szczecińskiej Straży Miejskiej sąsiedzi, których niepokoi śmierdzący dym wydobywający się z komina stojącego w pobliżu domu. Ale nie tylko. O podejrzeniu, że w piecu spalane są śmieci, zawiadamiają również przechodnie, taksówkarze, a nawet zatrudnieni w pobliżu truciciela fachowcy – malarze, dekarze, specjaliści od ocieplania itp.
Szczecinianie dzwonią również do redakcji „Kuriera Szczecińskiego”.
– W sobotę wybrałem się z wnuczką do parku przy ul. Noakowskiego – mówi nasz Czytelnik. – Jednak nie pospacerowaliśmy. Przez dym wydobywający się z komina domku stojącego na ogródkach działkowych pomiędzy ul. Twardowskiego a torami kolejowymi (przy stacji PKP Pogodno). Początkowo myślałem, że to mgła. Dopiero po jakimś czasie sobie uświadomiłem, że to śmierdzi. Uciekłem najszybciej jak się dało.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 11 grudnia 2017 r.
Leszek WÓJCIK
Fot. Ryszard PAKIESER