Bezstronność biegłego, jakość opinii eksperckiej, dosłowność protokołu rozprawy - tym razem właśnie te kwestie zajęły sąd podczas kolejnej rozprawy w procesie Mykhailo M., obywatela Ukrainy, oskarżonego o zamordowanie kobiety w trakcie perwersyjnego aktu miłosnego. Obrona stara się dowieść, że ryzykowny z seks z podduszaniem nie był bezpośrednią przyczyną jej śmierci lecz wchłonięty przez nią koktajl alkoholu z silnymi lekami: nasercowymi i antydepresantami.
Oskarżony ma niespełna 25 lat. I tyleż samo lat może spędzić za kratami, o ile Sąd Okręgowy w Szczecinie uzna - jak w akcie oskarżenia - że „działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonej, uciskając przednią powierzchnię narządów jej szyi, doprowadził do jej zgonu na skutek uduszenia”.
Dlatego w tym procesie tak ważne są opinie biegłych - zarówno z zakresu medycyny sądowej, toksykologii, psychiatrii i seksuologii. Obrona stara się podważyć wiarygodność pierwszego z nich - szczecińskiego profesora o wieloletnim doświadczeniu zawodowym i autorytecie. Z jednej strony zwracając uwagę na fakt, że jest mężem innej biegłej, wydającej opinię w zakresie toksykologii. Na tej podstawie forsując tezę o "nieobiektywności" czy wręcz "stronniczości" biegłego. Z drugiej stawiając mu zarzut "lekceważącej postawy", do czego przyczynkiem miało być wypowiedziane wprost w trakcie procesu sformułowanie: "nie interesuje mnie żaden synergizm". Choć w tym konkretnym przypadku chodzi o związek zarówno schorzeń, na jakie cierpiała pokrzywdzona, krytycznego dnia przyjętych przez nią leków oraz ilości wypitego alkoholu. I wpływie wszystkich tych czynników - lub jego braku - na jej śmierć. O znaczeniu kluczowym dla uznania ewentualnej winy lub niewinności oskarżonego.
- Nie może składać opinii biegły, dla którego wnioski opinii są oparte na wnioskach badań jego żony - mówił mec. Maciej Krzyżanowski, jeden z obrońców Mykhailo M.
Do zdarzenia, którego tragiczny skutek zdecydował o postawieniu Mykhailo M. w stan oskarżenia, doszło przed blisko dwoma laty (15 czerwca 2022 r.). On pracował w Międzyzdrojach, gdzie ona - Anna - przyjechała wraz z koleżanką i dwojgiem jej dzieci. Spotkali się w miejscowej knajpce, skąd przenieśli na kilka nocnych godzin na plażę. Nad ranem, do już wypitych drinków, dokupili jeszcze litr „żubrówki” i poszli do apartamentu wynajmowanego przez przyjaciółki.
Anna już wówczas słaniała się na nogach - kamera uchwyciła, że była podtrzymywana przez oboje współbiesiadników. Gdy jej przyjaciółka poszła do pokoju dzieci, ona została z Mykhailo M. Między obojgiem doszło do zbliżenia. Opinia biegłych potwierdza, że za obopólną zgodą (brak śladów gwałtu). Pytanie jednak, na ile świadomą z jej strony. Kobieta była niepełnosprawna, a chorowała również na arytmię. Przyjmowała sporo leków, w tym silne antydepresanty. Gdy jeden z nich np. pozbawiał ją zahamowań, to drugi w połączeniu z alkoholem mógł doprowadzić do jej śpiączki, a nawet śmierci.©℗
Arleta NALEWAJKO