Kołobrzescy taksówkarze coraz częściej narzekają na zbyt niskie stawki, jakie muszą stosować. Przypomnijmy, że ich maksymalna wysokość została ustalona w 2007 roku przez radnych miejskich.
Obecnie za „trzaśnięcie drzwiami” pasażerowie płacą 6 zł. Każdy kilometr kosztuje co najwyżej 4 zł, a w taryfie świątecznej i nocnej 6 zł. Godzinny postój wynajętej taksówki może kosztować maksymalnie 60 zł. Dziś taksówkarze mówią, że to za mało. Przez 15 lat ceny paliw, płynów eksploatacyjnych, części zamiennych i usług w warsztatach naprawczych poszły w górę, a maksymalne stawki opłat w tym czasie nie ruszyły z miejsca. Taksówkarze chcą, aby to się zmieniło. Jeden z przedsiębiorców wystosował nawet petycję do kołobrzeskiej Rady Miasta domagając się zniesienia przyjętych przez nią ograniczeń.
„Brak jest na dziś racjonalnych argumentów do zbyt dalekiej ingerencji organów administracji samorządowej w obszar działalności gospodarczej w zakresie transportu osobowego taksówkami. Co prawda ustawodawca określił możliwość ustalenia ceny za przewozy przez radę danego miasta, ale regulacja ta musi być realna, racjonalna i uwzględniająca w pierwszej kolejności zasady swobody wykonywania działalności gospodarczej, w drugiej zaś dopiero wpływać na ekonomię wykonywanej działalności gospodarczej” – czytamy w petycji, którą zajmą się teraz radni z Komisji ds. Skarg, Wniosków i Petycji. ©℗
(pw)