Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Komisja w gminie Dobra zakazała fotografowania urn wyborczych. Zgodnie z prawem?

Data publikacji: 07 czerwca 2020 r. 21:05
Ostatnia aktualizacja: 08 czerwca 2020 r. 11:18
Komisja w gminie Dobra zakazała fotografowania urn wyborczych. Zgodnie z prawem?
 

W gminie Dobra odbywało się w niedzielę referendum w sprawie odwołania urzędującej wójt Teresy Dery. Lokale wyborcze czynne były od godz. 7 do 21. Wyborom towarzyszyły zasady bezpieczeństwa polegające na tym, że na salę wpuszczano tylko dwie osoby, a komisja siedziała w maseczkach w nakazanych bezpiecznych dwumetrowych odległościach. Każdy wyborca brał jeden długopis, który mógł ze sobą zabrać albo go zostawić (większość zostawiała).

O godz. 15 zawitałem do jednej z trzech komisji wyborczych w szkole podstawowej w Mierzynie, gdzie zapytałem jednego z mężczyzn, czy mogę wykonać mu zdjęcie, jak głosuje. Młody człowiek wyraził zgodę. Zaprotestował natomiast mężczyzna, który siedział w komisji wyborczej, do którego zwróciłem się o zgodę przedstawiając się jako dziennikarz „Kuriera Szczecińskiego” i okazując legitymację prasową.

- Nie wolno fotografować urny - rzekł stanowczo. Przyłączyła się do tego przewodnicząca komisji i inna członkini. Kiedy zapytałem, jaka jest podstawa prawna tej decyzji, pani przeczytała mi jakiś zapis, który nie dotyczył dziennikarzy, a tego jakie ma obowiązki członek komisji. Pani powiedziała, że znajdzie mi takowy „dziennikarski” zapis i oddzwoni na numer telefonu komórkowego, który jej zostawiłem. Nie oddzwoniła przez trzy godziny.

Przeczytałem ustawę z 15 września 2000 roku o referendach i nie znalazłem ani jednego słowa o takowym zakazie. Owszem jest zapis o tym, że nie podaje się frekwencji (w przeciwieństwie do innych wyborów), ale czy zrobienie zdjęcia urny ten zakaz narusza? Tego w ustawie nie ma. Wymyślili to sobie członkowie mierzyńskiej komisji.

Patrząc na zdjęcie urny nie wiemy, ile jest w niej oddanych głosów (komisja nie ma prawa tego ujawniać). A przecież każdy głosujący stając przed przeźroczystą urną doskonale widzi „pi razy oko,” ile głosów oddano. Widzi także, jak większość głosowała, bo widać przy jakiej pozycji - „tak” lub „nie” - postawiono krzyżyk. Zarówno uczestnik wyborów, jak i dziennikarz nie wie, ile jest osób upoważnionych do oddania głosu, więc frekwencji nie wyliczymy.

***

W międzyczasie na temat wyborów w Dobrej ukazało się kilka materiałów na łamach kilku stacji telewizyjnych, które pokazywały zarówno oddających głosy, jak i urny. Ale widocznie siedzieli tam lepiej podszkoleni członkowie komisji wyborczych i nie wymyślali przepisów, które nie istnieją.

Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

M
2020-06-08 09:58:55
Nie dobrej, a dojnej zmiany...
do HUbi
2020-06-08 09:32:57
Przecież do urny zaglądał każdy głosujący i co policzył kartki? To spróbuj policzyć je na zdjęciu. Nawet powiększonym!!!
Miś
2020-06-08 08:02:29
Tam chyba jakiś "wójt Kozioł" przyspawał się do władzy i nie daje się nawet spychaczem usunąć bo uwierzył, że jest cezarem i włascicielem wioski i jej mieszkańców. Zakaz fotografowania! Dobre, dobre do scenariusza komedii.
Foto
2020-06-08 07:29:26
Przecież zawsze są zdjęcia znanych osób, które głosują i w tle jest urna, od lat tak to działa. Kto się tu czegoś boi?
Hubi
2020-06-07 23:32:45
Panie Kwiatkowski: myśl Pan trochę: jakby Pan fotografował urny, bez trudu można by było policzyć ilość wrzuconych kart, a ta informacja w tego typu referendum jest najważniejsza.
Dobra zmiana w Dobrej
2020-06-07 21:25:11
Dobra wymaga dobrej zmiany nawet jeśli będzie to rozciągnięte w czasie.Dziennikarz zaglądający do przezroczystych urn zapomniał chyba o pięcioprzymiotnikowych wyborach.Zmiany na lepsze i porządniejsze zarządzenie wymaga czasu i uporu.Konskwencja zawsze się opłaca,presja ma sens.Każdy zarządzający musi mieć świadomość że podlega społecznej ocenie i kontroli i ściąganie spadochroniarzy nie uchroni przed taką oceną.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA