Konflikt o świetlicę stoczniową [GALERIA]

 

To rząd miał dać pieniądze na remont świetlicy Stoczni Szczeciński i nie dotrzymał słowa - mówi marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. W ten sposób odniósł się do pomysłu radnego klubu Prawo i Sprawiedliwość, Dariusza Mateckiego, który zaapelował o zorganizowanie okrągłego stołu w sprawie przyszłości tego historycznego miejsca. 

- Politycy PiS mówią dziś o stoczniowej świetlicy, jednym z symboli "Solidarności", tej prawdziwej "Solidarności" - opowiada Geblewicz. - Należy spytać polityków PiS, gdzie są pieniądze na jej remont, które tak mocno obiecywali w 2016 r.? Nie kto inny jak wiceminister kultury Jarosław Sellin zapowiadał wtedy, że będzie to jedno z trzech miejsc w Polsce, które upamiętni podpisanie porozumień sierpniowych. Środków nie było i nie ma. Pozostały za to obietnice, którymi dalej mamieni są szczecinianie. Podobna sytuacja jak z Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego. Obietnice, obietnice, a potem oskarżenia pod adresem samorządowców. Cały PiS.

Tę wypowiedź skomentował Matecki, który wcześniej zapowiedział, że apele o okrągły stół wyśle do marszałka, prezydenta Szczecina, przewodniczącej rady miasta, "Solidarności" i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

- Budynek jest własnością miasta, miasto powinno zabiegać o to, żeby ministerstwo wyłożyło na to pieniądze. Tak samo jest ze szkołą ogrodniczą. Rząd nie może przyjść nagle i powiedzieć, że coś zrobi, jeśli coś należy do miasta. To ostateczność, jak w przypadku Westerplatte, a chyba nie chcemy, żeby dochodziło do aż takich sytuacji. Moja konferencja miała właśnie pogodzić wszystkich - prezydenta, marszałka, "Solidarność", stronę rządową, żeby razem usiedli i razem zdecydowali o tym, co zbudujemy, kto ile może pieniędzy wyłożyć.

Matecki obiecał, że stosowne listy do wszystko stron wyśle do końca tygodnia.

(as)

Na zdjęciu: Historyczna świetlica na razie wygląda tak.

Fot. Dariusz GORAJSKI