Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Koniec procesu Krzysztofa O. Policjant przed wyrokiem

Data publikacji: 19 lutego 2019 r. 18:55
Ostatnia aktualizacja: 03 listopada 2019 r. 08:41
Koniec procesu Krzysztofa O. Policjant przed wyrokiem
 

Można powiedzieć, że proces Krzysztofa O., byłego policjanta, który śmiertelnie postrzelił uciekającego kierowcę, już się zakończył - dzisiaj sąd przesłuchał ostatniego świadka. Wyrok zostanie ogłoszony najprawdopodobniej na początku kwietnia.

Tak naprawdę już we wtorek (19 lutego) mogliśmy poznać orzeczenie sądu w tej sprawie. Niestety zachorowała matka pokrzywdzonego (będąca oskarżycielem posiłkowym). Napisała więc prośbę do sądu, by przełożyć zaplanowane mowy końcowe na inny termin - chciała bowiem wysłuchać ich osobiście. Sędzia postanowiła, że wystąpienia stron odbędą się 4 kwietnia.

Oskarżonego też nie było na rozprawie (ma takie prawo). Odpowiada m.in. za postrzelenie kierowcy i niedopełnienie obowiązków – zdaniem oskarżyciela publicznego, zamiast patrolować ulice, na własną rękę próbował ująć pirata drogowego.

Przypomnijmy, że po raz pierwszy zetknął się z pokrzywdzonym 9 sierpnia 2016 r. Krzysztof O. pełnił wtedy służbę nocną: prowadził w patrolu kontrolę drogową – sprawdzał trzeźwość kierowców, posiadane przez nich dokumenty i stan techniczny pojazdów. Jeden samochód, nadjeżdżająca od strony Zdrojów granatowa ibiza, nie zatrzymał się do kontroli. Jej kierowca uciekając, o mało nie potrącił interweniujących policjantów. Ci próbowali pirata złapać w pościgu, ale im uciekł.

Sprawa najprawdopodobniej na tym by się zakończyła. Jednak trzy dni później, przez przypadek podczas kolejnej służby policjant zauważył tę samą ibizę na ul. Przodowników Pracy.

– Pojechaliśmy za nią, ale kierowca znów zaczął uciekać. Goniąc go dotarliśmy aż na ul. Motorową – wyjaśniał oskarżony na poprzednich rozprawach.

Tam interweniujący widząc, że seat stanął, wybiegł z radiowozu, chcąc dokonać zatrzymania. Jednak kierowca ponownie ruszył i potrącił biegnącego w jego kierunku policjanta.

– Chwilę później wyciągnąłem broń, bo seat znów jechał wprost na mnie – tłumaczył Krzysztof O. – Strzeliłem z 15-20 m.

Trafił. Kierowca uciekającego samochodu zginął na miejscu. Krzysztof O. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Zapewnia, że nie chciał nikogo zabić. Strzelał, bo obawiał się o własne życie - jadące w jego kierunku auto już go raz potrąciło. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Wyrok zostanie ogłoszony w kwietniu. Wczoraj sąd przesłuchał, a właściwie dopytał już wcześniej przesłuchiwanego świadka. Grzegorz J. jest policjantem, który prowadził radiowóz podczas pościgu za piratem drogowym (w osobnym procesie został uznany za winnego, ale warunkowo go nie ukarano). Wczoraj miał na zdjęciach zrobionych na miejscu zdarzenia rozpoznać charakterystyczne punkty topograficzne. Chodziło o to, by porównać wyjaśnienia - jego i Krzysztofa O. - dotyczące ukształtowania terenu. Nie udało się. Świadek nie rozpoznał najważniejszego wzniesienia - zauważył, że fotografie wykonano bez szerokiego planu.©℗

Tekst i fot. Leszek Wójcik

 

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Jaś
2023-01-17 06:22:02
@adi a jak będzisz potrzebował pomocy to szybko zadzwonisz na policję i wtedy policja jest ok.?
Adi
2019-11-03 00:05:59
Policjanci powinni być tak samo sądzeni jak zwykli ludzie
beee
2019-02-19 20:10:56
Chciał zatrzymać przestępcę zamiast patrolować ulice... Czy debilizm ma jakieś granice? Krzysztof O. powinien pozwać do Sądu tzw. Państwo Polskie domagając się odszkodowania. I mam nadzieję, że wygrałby
Jazon
2019-02-19 19:04:22
Wolność dla gliniarza, bo uwolnił nas od chwasta.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA