Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kto zna dzielnicowego?

Data publikacji: 06 maja 2016 r. 16:41
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:53
Kto zna dzielnicowego?
 

„Poznaj swojego dzielnicowego" - tak ma nazywać się program, który chce wdrożyć resort spraw wewnętrznych i administracji. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli głośno powiedziała o tym, z czego wszyscy zdają sobie sprawę: 83 proc. z nas nie zna osobiście dzielnicowego, a policja nie wypracowała spójnej koncepcji wykorzystania tych mundurowych.

W Szczecinie dzielnicowy kieruje terenem, gdzie mieszka ok. 5-7 tysięcy osób. W całej Polsce jest ok. 7,7 tys. policjantów pełniących funkcję dzielnicowych. Kontrola NIK objęła kujawsko-pomorskie, małopolskie, lubelskie, wielkopolskie, podkarpackie i zachodniopomorskie (Gryfino oraz Stargard), przeprowadzono także badanie opinii publicznej, wzięły w nich udział 1002 osoby. Wnioski? 75 proc. ankietowanych nie wie dokładnie, jakie są zadania dzielnicowych, 83 proc. nie zna go osobiście, a 55 proc. nie wie jak wygląda.

- W ocenie NIK, kierownictwo policji powinno pilnie podjąć wiążące decyzje dotyczące priorytetowych zadań przypisanych dzielnicowym i faktycznego sposobu wykorzystania tej licznej grupy funkcjonariuszy. Brak decyzji w tym zakresie w znacznym stopniu podważałby sens dalszego istnienia stanowiska dzielnicowego. Brak jednolitego w skali kraju modelu działania dzielnicowych, powodował, że byli oni „zawieszeni” między dwiema zasadniczymi funkcjami policji: działaniami profilaktycznymi (m.in. rozpoznanie rejonu, prewencja kryminalna, praca z młodzieżą i rodzinami zagrożonymi patologiami i zjawiskiem przemocy) oraz działaniami represyjnymi (m.in. interwencje, ujawnianie sprawców przestępstw i wykroczeń oraz karanie ich mandatami). W efekcie oczekiwania wobec dzielnicowych z jednej strony dotyczą współpracy ze społecznościami lokalnymi i budowania wzajemnego zaufania, a jednocześnie z drugiej - surowego egzekwowania przestrzegania przepisów.

(kol)

Fot. R.PAKIESER (arch.)

 

 

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@
2016-05-06 21:39:58
Dzielnicowy to nie cieć od sprawdzania porządków. Od tego są nieroby z SM. A władza absolutna ?... no cóż , na szczęście czasy komuny mamy już za sobą, podobnie jak czasy blokowych i ormo-wców. Co do braku doświadczenia to mogę się zgodzić, lecz odchodząc na emeryturę po 20 latach pracy, gdzie właśnie w tedy posiada się największe doświadczenie , to jakieś nieporozumienie. Dziwnym trafem w innych krajach europy ( na które to tak często sie powołujemy ) policjant na emeryturę odchodzi znacznie później niż w Polsce i jego właśnie doświadczenie jest wykorzystywane w pracy. Ale cóż. Polske na to stać.
20 lat w PRL-u jako dzielnicowy
2016-05-06 17:52:35
Trzeba wrócić do korzeni i wdrażać system wypracowany i z powodzeniem realizowany w czasach PRL-u.W tamtym czasie nie do pomyślenia było aby"dzielnicowym" stawało się z marszu.Dzielnicowy to był Pan Dzielnicowy,który miał na rejonie"władzę absolutną" Słynne akcje"posesja" ktoś pamięta-? Jak spółdzielnie,zarządcy prywatni dbali o rejony bo jak nie to...kolegium.Dzielnicowy miał szacunek i poważanie u wszystkich.Rodziny także miały wsparcie dzielnicowego.Objęte były nadzorem i pomocą prawną.Dzielnicowy to była instytucja.Miał swojego czeladnika na przyuczeniu,który z biegiem lat obejmował rejon.Dzisiaj dzielnicowy to resortowy listonosz.Wykorzystują go do roznoszenia poczty.O pracy i konkretnym rozpoznaniu rejonu nie ma bladego pojęcia- szans nie ma,bo w jednostce robi wszystko to czego robić nie powinien.Młodzież dzisiaj przychodząc do służby bladego pojęcia nie ma na czym rola dzielnicowego tak naprawdę polega.To stanowisko dzisiaj a "wczoraj" dzieli przepaść.Resort się pogubił,zniszczył"instytucję dzielnicowego"Obraz dzisiejszego dzielnicowego to funkcjonariusz w służbie przygotowawczej-no góra 5-7 lat służby,rejon działania to często 7-10 tyś mieszkańców,listonosz korespondencji resortowej i sądowej,"dochodzeniowiec" na 1/2 etatu prowadzący bzdurne postępowania.Częsta rotacja w dzielnicach.Brak doświadczenia i osoby wprowadzającej takiego młodego funkcjonariusza "na dzielnicę" Nie dziwmy się,że dzielnicowy nie zna swoich mieszkańców,nie zna ulic,nie zna problemów dzielnicy bo dzisiaj już prawdziwych dzielnicowych nie ma.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA