Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Latająca Forteca w Zalewie Szczecińskim [FILM]

Data publikacji: 14 września 2022 r. 14:48
Ostatnia aktualizacja: 15 września 2022 r. 08:11
Latająca Forteca w Zalewie Szczecińskim
Aleksander Ostasz: "Na pewno jest to rzecz nietuzinkowa".  Fot. Dariusz GORAJSKI  

Na dnie Zalewu Szczecińskiego odnaleziono wrak samolotu - najprawdopodobniej amerykańskiego bombowca B - 17G, czyli "Latającej fortecy". Został zestrzelony podczas drugiej wojny światowej, gdy kierował nalotem na niemiecką fabrykę benzyny syntetycznej w Policach. Teraz może stać się unikatowym obiektem badań. 

Wrak odnaleziono w sierpniu podczas prac prowadzonych z pokładu statku ECHO firmy Escort. To przedsięwzięcie było elementem projektu "Wraki Zalewu Szczecińskiego 2022". O szczegółach pasjonaci historii naszego miasta i regionu opowiedzieli podczas konferencji prasowej w Muzeum Narodowym w Szczecinie. 

- Samolot został zestrzelony 7 października 1944 roku z jedenastoosobową załogą - mówił Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. - Prowadził całą formację bombowców. Został uszkodzony ogniem niemieckiej artylerii przeciwlotniczej. Eksplodował nad Zalewem Szczecińskim. 

Na pokładzie znajdowało się 11 lotników. 8 oficerów i 3 podoficerów, co wskazuje na to, jak ważne zadanie realizowała ta jednostka. Pięciu z nich przeżyło i dostało się do niewoli. Zidentyfikowano i pochowano ciała trzech. Trzech członków załogi uznaje się za zaginionych. 

Inżynier Piotr Wit poinformował, że podczas wojny Niemcy zadymiali teren fabryki w Policach. Dlatego na czele leciał samolot ze specjalnym systemem identyfikacji celów w warunkach ograniczonej widoczności - właśnie B - 17G. Zrzucał ciągnące za sobą smugi dymu flary, które miały stanowić wskazówkę dla innych bombowców. Artyleria przeciwlotnicza była w Policach bardzo silna, miała też niezłe radary. Artylerzyści wiedzieli, że powinni strzelać właśnie w bombowce lecące na przedzie, bo mocno utrudni to zadaniem pozostałym maszynom. 7 października 1944 udało im się trafić. 

- Nic nie wydobyliśmy, prowadziliśmy tylko prace badawcze - podkreślił A. Ostasz. - Będziemy starali się ustalić jak najwięcej rzeczy. Na pewno jest to rzecz nietuzinkowa. 

Prof. Andrzej Ossowski, genetyk z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie dodawał, że najpierw trzeba przeprowadzić badania zgodnie ze sztuką postępowania z takimi wrakami. Zwłaszcza że jest możliwość, że w maszynie znajdują się szczątki trzech lotników uznanych za zaginionych. ©℗

(as)

Więcej na ten temat w czwartkowym „Kurierze Szczecińskim” i eKurierze z 15 września 2022 r.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Helikopter z Misia
2022-09-16 13:20:10
Łysy , a macie tam coś całego w tym Muzeum ? a tak wogle to brawo Alek, cieszę się że zostałeś Dyrektorem. Szczerze Ci kibicuję , pzdr ZSŁ
@klara
2022-09-16 03:25:27
Jaki chcesz pamiątek po Amerykanach to musisz jechać na zachód ja wiem że Polskę wyzwolili z pod okupacji nazistowski Niemiec Amerykanie i wyklęci ;)
Mgr dyrektor
2022-09-15 11:18:52
Ekipa znanych archeologów z Polski już zapowiedziała akcje penetracji tajemniczych obiektow na tyłach muzeum na wałach. Tajemnicze i zaplandekowane od 15 lat skarby przyciągają specjalistów z całej Europy. Von daniken pisał już wielokrotnie. Niestety rządzący ta instytucja zgodnie z zaleceniami prof Suchodolskiego z kulu strzegą tajemnicy przed niegodnymi profanami
HogoFogo
2022-09-15 01:54:43
Niestety, tubylców interesują tylko relikwie po Luftwaffe lub Kriegsmarine. Zatem eksponat wyląduje zapewne w Muzeum WP w Kołobrzegu
@ Lotnik
2022-09-14 16:33:30
A ty jako lotnik z pisofobią to pewnie POlecisz na drzwiach od stodoły ?
Klara
2022-09-14 16:27:35
Bardzo ciekawa wiadomość i od bardzo dawna dotyczy aliantów walczących o demokrację a nie poszukiwań pamiątek po Prusakach którzy wywołali 2 wojny światowe
Lotnik
2022-09-14 16:02:37
Macierewicz wyjaśni, prezes.zaklepie, a Pinokio da medal
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA