"Liczba zgonów jest przytłaczająca" - mówią lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej w Szczecinie

Fot. Kamil Krukowski  

- Szpital dziennie przyjmuje od kilkudziesięciu do ponad stu pacjentów zakażonych koronawirusem - poinformowali w piątek lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Placówka jest jedną z największych w kraju i największą w województwie dla chorych na COVID-19. W pierwszej kolejności trafiają oni do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

- Chorych jest bardzo dużo i trafiają do nas w różnym stanie - podkreśla lek. med. Rafał Ślósarek, kierujący Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym. - Nasza praca nie różni się za bardzo od pracy typowej dla SOR-u, ponieważ jest szereg chorób współistniejących, bądź stanów nagłych, które występują u chorych z zakażeniem. Są to przypadki m.in. urazowe, neurochirurgiczne, neurologiczne. Osoby z ostrymi stanami musimy zaopatrywać i przekazywać do dalszego leczenia naszym koleżankom i kolegom ze szpitala. Praca nasza związana jest z pewnymi uciążliwości wynikającymi z ochrony zarówno siebie jak i innych. W ostatnich dniach obserwujemy zmniejszenie liczby zgłaszających się. Chorzy są w różnym wieku. Wśród zgłaszających się widzimy zwiększenie osób ciężko chorych z ciężkim przebiegiem choroby, czyli z ciężkim zapaleniem płuc . Są to chorzy wymagający później intensywnej terapii lub tlenoterapii wysokoprzepływowej. Choroba ta dotyka zarówno ludzi starszych jak i młodych.

Od kilku tygodni liczba hospitalizowanych pacjentów oscyluje pomiędzy 350 a 400. Placówka przy ulicy Arkońskiej jako szpital wielospecjalistyczny, świadczy leczenie specjalistyczne w wielu zakresach m.in. neurologii, neurochirurgii, ortopedii czy kardiologii u pacjentów z potwierdzonym SARS-COV-2.

- W tej chwili jesteśmy jedynym odziałem w regionie, który leczy udary covidowe i inne przypadki neurologiczne - podkreśla lek. med. Małgorzata Niekrasz, kierująca Oddziałem Neurologii i Oddziałem Udarowym. - Trafiają do nas chorzy m.in. z Koszalina, Kołobrzegu czy Wałcza. Przyjmowaliśmy także przypadki z innych województw, gdzie nie było miejsc w tamtejszych szpitalach. Z reguły trafiają do nas pacjenci w ciężkim stanie, z chorobami współistniejącymi. Do tego dochodzi COVID19. Koronawirus u naszych pacjentów z udarami mózgu powoduje ciężkie powikłania zakrzepowe. Bardzo dużo mamy przypadków zakrzepicy w kończynach dolnych. Praca jaką wykonujemy obecnie jest o wiele cięższa od pracy jaką wykonywaliśmy rok temu. Hospitalizujemy chorych z zapaleniem mózgu o niejasnej etiologii. Obecnie są u nas cztery takie przypadki. Liczba zgonów na naszym oddziale jest bardzo wysoka. Nigdy wcześniej nie była ona tak duża. Jest to bardzo przytłaczające. Nie jesteśmy w stanie chorym pomóc tak jak byśmy chcieli.

Lekarze z oddziału udarowego zwracają też uwagę na fakt, że pacjenci bardzo często za późno docierają do szpitala.

- Jeśli ktoś zaobserwuje u siebie niepokojące objawy, powinien niezwłocznie zadzwonić na pogotowie - radzi lek. med. Małgorzata Niekrasz.

Medycy podkreślają, że dużo większe ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych mają osoby, które zachorują na koronawirusa niż te, które będą zabezpieczone szczepionką.

(KK)