Na posiedzeniu połączonych komisji Rady Powiatu, po burzliwych obradach, starosta gryficki poinformował o wycofaniu projektu uchwały o zamiarze likwidacji Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu z porządku obrad sesji rady. Mimo to protestujący pracownicy ośrodka zorganizowali w czwartek pikietę pod siedzibą starostwa w Gryficach. Na transparentach umieścili między innymi hasło - "Nie dla likwidacji MOW w Rewalu". Zarzucają starostwu, że zamiast realizować swoją misję i wypełniać statutowe obowiązki starostwo wybrało "biznesową" wersję modelu zarządzania placówką wychowawczą. Starosto uległo tej presji. Likwidacji na razie nie będzie.
- Został przedstawiony nam program naprawczy tego ośrodka, który - jak nam się wydaje - ma szanse powodzenia. W takiej sytuacji radni wspólnie z zarządem postanowili ten krytyczny punkt usunąć z porządku obrad sesji Rady Powiatu - powiedział nam Waldemar Wawrzyniak, wicestarosta powiatu gryfickiego.
Zdaniem starostwa placówka jest deficytowa a jej funkcjonowanie wiąże się z systematycznie rosnącymi kosztami. Tymczasem ośrodek "wypełniony" jest - zdaniem starosty Ryszarda Chmielowicza jedynie w 30 procentach i nie rokuje, jeśli nie podjęte zostaną działania naprawcze - by ta sytuacja się zmieniła. Inne dane podają jednak sami pracownicy. Ich zdaniem ośrodek wypełniony jest w 73 procentach, a wraz z wychowankami urlopowanymi i czasowo przebywającymi "na zewnątrz" z innych powodów - aż w 96 proc.
Sprawa likwidacji MOW w Rewalu wzbudziła ogromne emocje w środowisku nauczycieli, wychowawców i innych pracowników ośrodka. O planach likwidacji placówki - zdaniem protestujących - nie informowano. O tych zamiarach nie wiedział - co podkreślają - nawet dyrektor. Pracownicy zatrudnieni w MOW zarzucają starostwu, że "cichaczem" przygotowywało procedurę likwidacji placówki. Szóstego lutego, jedenaście dni przed podjęciem przez zarząd powiatu wspomnianej decyzji, do MOW w Rewalu przyjechała delegacja z wicestarostą, sekretarzem powiatu, dyrektorem wydziału edukacji i skarbnikiem. Jaki był cel tej wizyty pracownicy jedynie mogli się domyślać. Niebawem dyrektor otrzymał wezwanie do udostępnienia listy wychowanków wraz z ich danymi teleadresowymi. Likwidacja miała przebiegać bez zbędnego hałasu i medialnego szumu. Nie udało się. Pracownicy MOW są zdeterminowani.
List otwarty który skierowała do Rady Powiatu Gryfickiego Rada Pedagogiczna MOW w Rewalu zawiera miedzy innymi taki fragment odnoszący się do "ekonomicznego" wątku sprawy: "Czy którakolwiek ze szkół podległych pod starostwo nie przyniesie strat w 2020 r.? Czy naszym zadaniem jest zarabiać? Czy może jedynym argumentem za likwidacją jest fakt, że jesteśmy położeni w bardzo atrakcyjnym miejscu w jednym z najchętniej odwiedzanych kurortów nad Bałtykiem?"
Pracownicy MOW wypominają starostwu, że wyprzedawało ono po kolei składniki majątku ośrodka; sprzedano więc plac z domkami letniskowymi oraz teren obok ośrodka z boiskiem, gdzie powstają obecnie "domy wczasowe". Słowem: zamiast wypełniać swoje statutowe zadania - starostwo robi biznes.
W materiale prasowym przygotowanym przez pracowników czytamy między innymi: "Ze strony kadry pedagogicznej padały realne pomysły na to, żeby pozyskać środki finansowe na dalsze funkcjonowanie placówki. Pomysły te zostały sprecyzowane na dodatkowym piśmie, które zostało doręczone członkom zarządu organu prowadzącego. Sytuacja zaczęła rozwijać się dynamiczne, ponieważ pod koniec miesiąca, pracowników ośrodka obiegła informacja, że plan restrukturyzacji to tylko zasłona dymna do tego aby całkowicie zamknąć ośrodek co w konsekwencji doprowadzi do tego, że pracę straci 40 pracowników. Warto nadmienić, że przez wiele lat funkcjonowania placówki z subwencji oraz dzierżawy budynku dla koloni w okresie wakacyjnym to z tych pieniędzy władze powiatu mogły finansowo wspierać inny szkoły, podczas gdy na modernizację budynku ośrodka nie zostały przeznaczone żadne pieniądze. Pozostaje również kwestia budynku mieszkalnego „domu nauczyciela”, który znajduje się na terenie MOW – u, a w którym mieszka kilka rodzin. Ludzie tam mieszkający żyją w obawie o niepewną przyszłość, o to że w przypadku zamknięcia ośrodka i sprzedaniu nieruchomości deweloperowi, zostaną bez dachu nad głową. Nie ma się co oszukiwać, że usytuowanie terenu to idealne miejsce na inwestycje pod zabudowę hotelarską i łakomy kąsek dla deweloperów." ©℗
R.K. CIEPLIŃSKI
Na zdj.: Starostwo ugięło się pod presją protestujących. Zdaniem wicestarosty gryfickiego program naprawczy przedstawiony przez pracowników ośrodka ma szansę powodzenia.