Ulica o dużym natężeniu ruchu i dwie kobiety, które chciały pomóc zagubionemu w miejskim zgiełku dzikiemu zwierzęciu. Gdyby ruszyło na ulicę, szanse na wypadek byłyby ogromne. Kiedy wezwały na pomoc miejskiego łowczego, w słuchawce usłyszały: „Niech panie idą, może go coś rozjedzie". To skłoniło je do napisania skargi na bezczynność łowczego nie tylko do prezydenta, resortowego wydziału magistratu, ale również do komisji ds. Gospodarki Komunalnej, Rewitalizacji i Ochrony Środowiska Rady Miasta Szczecina.
czytając artykuły w kurierze o miejskim łowczym odnoszę wrażenie że jest to personalna naganka redakcji. Może wasz TW by się lepiej nadał
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Gargamel
2017-01-31 23:15:53
a temu panu ktoś coś płaci? to może powinien przestać. zaraz by się wziął do roboty. Nie pracujesz - nie jesz - proste!
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Tess
2017-01-31 18:48:35
Może "ktoś " w końcu rozpracuje przetargi a cierpią zwierzęta .... jest wiele zastrzeżeń odnośnie działań pana Czereszkiewicza i firmy , która działała w jego " zastępstwie "
...
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.