Mieszkańcy al. Dębowej w Stargardzie już od długiego czasu skarżą się na stan nawierzchni jezdni. Od początku br. ulicą tą przejeżdżają autobusy MZK i ich kierowcy również narzekają na komfort jazdy. Wszyscy zgodnie uważają, że remont naprawdę jest konieczny. Tylko od woli rajców powiatu stargardzkiego zależy, czy realizacja przedsięwzięcia zostanie wpisana do przyszłorocznego budżetu.
Zdaniem mieszkańców al. Dębowej, nawierzchnia ulicy jest bardzo zniszczona i utrudnia poruszanie się nie tylko pieszym i zmotoryzowanym lokatorom, ale także kierowcom „dziesiątki” w barwach MZK.
– W jezdni pełno jest dziur, wystających studzienek kanalizacyjnych i nierówno ułożonych płyt jumbo – twierdzi w imieniu mieszkańców al. Dębowej Elżbieta Szumska, radna powiatu stargardzkiego. – Podczas opadów atmosferycznych i roztopów wiosennych, aby pokonać drogę, mieszkańcy okolicznych domów muszą tonąć po kostki w kałużach i błocie. Bardzo często deszczówka wlewa się też do piwnic, co powoduje duże straty. Większość lokatorów uważa, że najpierw należałoby wybudować drogę wraz z jej infrastrukturą, aby wszyscy uczestnicy ruchu czuli się na niej bezpiecznie, a dopiero później uruchomienia tam linii publicznej komunikacji.
Wiceprezydent Stargardu Rafał Zając wyjaśnia, że celem uruchomienia trasy „dziesiątki” przez ul. Dębową, Sikorskiego i Andersa była poprawa warunków życia mieszkańców tych ulic. Znacznie zmniejszyła się bowiem odległość do najbliższych przystanków komunikacji miejskiej. ©℗
Tekst i fot. (gra)
Cały artykuł we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 13 września 2016 r.