– Gdybym tylko mógł chodzić, już dawno odwiedziłbym prezydenta naszego miasta i powiedział, co myślę o nim oraz właścicielu naszej kamienicy – nie kryje żalu Zdzisław Targaszewski. Schorowany 80-letni mężczyzna razem żoną, córką i zięciem od miesięcy mieszkają w katastrofalnych warunkach – w częściowo wyburzonej kamienicy przy ulicy Piłsudskiego w Stargardzie.
– Ludzie mówią o mieszkaniach dla psów, kotów, ptaków, jeży, a nami nikt się nie interesuje – twierdzi pan Zdzisław.
Na problem tej rodziny zwróciła niedawno uwagę radna Mariola Łada-Siwiec. Stwierdziła ona, że budynek z początku XX w. przy ul. Piłsudskiego będzie zburzony, bo jego właściciel zamierza wybudować tam nowoczesny kompleks mieszkalno-usługowy.
Kamienica jest już częściowo rozebrana, a fragment brakującego muru lokatorzy samodzielnie zakryli folią.
– Mieszkają tam starsi ludzie, po wylewie i udarze mózgu – dodaje Mariola Łada-Siwiec. – Jest zima, więc jak najszybciej tej rodzinie powinno się wyznaczyć odpowiedni lokal zastępczy, aby było im tam ciepło, wygodnie i bezpiecznie.
Dokonujący rozbiórki dachu mężczyźni przyznają, że budynek znajduje się w katastroficznym stanie technicznym. Ich zdaniem, wystarczą tylko większe opady śniegu, aby pod jego naporem zawalił się strop, a później ściany.
Urzędnicy twierdzą, że obowiązek zapewnienia rodzinie lokalu zamiennego i pokrycia kosztów przeprowadzki spoczywa na właścicielu kamienicy. Niestety, ten umywa ręce od problemu. ©℗
Tekst i fot. Aneta Słaba
Więcej w środowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 13 stycznia 2016 roku